NBP może mocno zamieszać w portfelach milionów Polaków, wszystko przez inflację
Inflacja zaczyna rosnąć i wielu analityków zaczyna obawiać się, że w końcu jej poziom przestanie być możliwy do kontrolowania. Składa się na to wiele czynników. Wzrost cen jest spowodowany trudną sytuacją na rynku żywności. Największe znaczenie miał tutaj pomór świń i jego wpływ na ceny mięsa a także susza, która zdziesiątkowała plony. Na utrzymanie odpowiedniego poziomu iflancji nie ma też dobrego wpływu nagłe rozbudowanie świadczeń socjalnych. Efektem tego jest wpływ dużej ilości pieniądza na rynek w krótkim czasie, a co za tym idzie znaczny wzrost cen produktów i usług.
NBP może podwyższyć stopy procentowe, ale nie musi
Szum w świecie ekonomistów wywołał wywiad Glapińskiego, ktorego udzielił na łamach miesięcznika "bank". Prezes banku centralnego powiedział w nim: Gdyby koniunktura w Polsce silnie się osłabiła, w ślad za ewentualnym głębszym spowolnieniem w strefie euro, to nie jest wykluczone, że trzeba będzie myśleć o luzowaniu polityki pieniężnej NBP - te słowa zacytowane przez money.pl można rozumieć jako skłonność do obniżki stóp procentowych mimo, że rynkowi bardziej potrzebna może być ich podwyżka w najbliższym czasie.
Dlaczego podwyżka stóp? W przypadku takiego rozwiązania więcej pieniędzy trafiło by do depozytów bankowych, co znaczy, że nie znajdowałyby się w obiegu. To z kolei oznacza fizycznie mniejszą ilość pieniądza w gospodarce. W takich przypadkach ceny nie powinny zatem nadal rosnąć. Podwyżka stóp procentowych nie jest jednak dobrym rozwiązaniem dla wszystkich, bowiem oznacza ona podwyżkę WIBORu. W związku z tym posiadacze kredytów hipotecznych muszą liczyć się z podwyżkami rat kredytów. Wyższe raty dotkną przede wszystkim tych, którzy zdecydowali się na zaciągnięcie kredytów w polskiej walucie dlatego, że korekta stóp procentowych wpływa bezpośrednio na złotówkę.
RPP raczej będzie za podwyżką stóp
Chociaż sam prezes banku jest bardziej skłonny do stosowania ujemnych stóp procentowych, co znaczy, że ustalonych na poziomach mniejszych od inflacji, to ostateczną decyzję podejmie Rada Polityki Pieniężnej, gdzie znajduje się 10 członków (w tym prezes NBP). Jeśli 6 z nich zadecyduje o podwyżce, NBP będzie musiał ją wprowadzić.
Swoją chęć podwyżki stóp oświadczyli już Kamil Zubelewicz, Eugeniusz Gatnar oraz Jerzy Osiatyński, o czym informuje money.pl. W przypadku przekonania większej ilości członków Glapiński nie będzie miał wyboru. Jeżeli NBP będzie miał problem ze spełnieniem celu inflacyjnego (utrzymywanie inflacji w okolicach 2,5% rocznie), to decyzja o podwyżkach stóp może być konieczna.