Niebywałe, co robił ten taksówkarz, to przechodzi ludzkie pojęcie. Nagranie ma miliony wyświetleń
W Warszawie nagrano nietypową sytuację z udziałem taksówkarza. Podczas postoju robił coś, czego zdecydowanie nie powinien. “Nagranie jest niezwykle niepokojące”, powiedziała policja. Co na ten moment udało się ustalić?
Film z taksówkarzem w roli głównej
W internecie zawrzało po tym, jak wyciekło nagranie kierowcy warszawskiej taksówki, który siedząc za kierownicą, wciągał do nosa jakiś proszek. Sprawą zainteresowała się stołeczna policja, która jednak nie otrzymała zgłoszenia od razu i dowiedziała się o zajściu po czasie. O komentarz poprosiło rzecznika m.in. TVN.
- Nagranie jest niezwykle niepokojące. W tym przypadku zachęcamy do tego, by każdorazowo, gdy spotkamy się z podobną sytuacją, przede wszystkim poinformować policjantów. Takie zgłoszenie pozwoli na szybką reakcję i wyeliminowanie z ruchu kierowców, którzy mogą kierować pojazdami pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Oczywiście to nagranie zostało przekazane do poszczególnych komend rejonowych i wydziałów ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji celem wykorzystania służbowego - powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl podinsp. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.
Paczkomat jak "kalendarz adwentowy", nagranie z kradzieży obiegło sieć. InPost komentuje incydentCo wciągał kierowca i kim jest - nie wiadomo
Jak ustalił Polsat News, tożsamość kierowcy nie została do tej pory ustalona, jednak na filmie widać koguta firmy Promin Partner oraz numery boczne ich licencji. Przedsiębiorstwo zajmuje się zatrudnianiem kierowców, którzy następnie przewożą ludzi zgłaszających się poprzez aplikacje. O komentarz poprosiło firmę m.in. TVN.
- Nie wiemy, gdzie to nagranie zostało zarejestrowane. Widać na nim, że coś ten kierowca wciąga. Dokładnie nie wiadomo, co się stało wewnątrz pojazdu i co to był za proszek. Odnosimy się negatywnie do tej sytuacji, też korzystamy z taksówek i nie chcielibyśmy, by ktoś taki wiózł kogokolwiek – powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl Bohdan Yefimenko z Promin Partner.
Jak podkreśla źródło, mężczyzna jednocześnie zaznaczył, że ze względu na okoliczności takie jak ucięte nagranie i brak wyraźnej twarzy kierowcy czy rejestracji samochodu będzie problem z ustaleniem tego konkretnego kierującego. Jest tylko wspomniany numer licencji.
- Mówi on o tym, że konkretny samochód posiada naszą licencję. On jest u wszystkich naszych kierowców. Mamy 1500 wpisów z naszej licencji w całej Warszawie, a niebieskich toyot prius jest około 100 w naszej firmie – uzupełnił Yefimenko.
Filmik ma niemal 3 miliony wyświetleń
Polsat News podkreśla, że policja o nagraniu dowiedziała się po czasie, co dodatkowo utrudnia identyfikację kierowcy raczącego się dziwnym proszkiem.
- Szybkie zgłoszenie to szybka reakcja. Gdybyśmy otrzymali zgłoszenie bezpośrednio po tej sytuacji, na pewno moglibyśmy zadziałać dużo bardziej skutecznie, a na ten czas możemy mówić wyłącznie o ewentualnej kontroli rutynowej, która zostanie przeprowadzona w momencie, gdy kierujący zostanie zauważony przez policjantów. Ale to już jest dawno po sytuacji, kiedy widzimy, że mężczyzna coś zażywa, ale co zażywa? Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć - powiedział cytowany przez Polsat News podinsp. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego.
Nagranie z zajścia, które odtworzono już miliony razy, można obejrzeć poniżej: