Niemcy mają olbrzymi problem w swoich zakładach. Jedna kompromitacja goni kolejną
Z TEGO ARTYKUŁU DOWIESZ SIĘ:
-
Gdzie dochodzi do łamania praw zwierząt w Niemczech
-
Co wydarzyło się w dwóch firmach dostarczających zwierzęta do zakładu mięsnego
-
Jak całe zdarzenie oceniają obrońcy praw zwierząt
Niemcy wstrząśnięci brutalnymi nagraniami
Niemcy po raz kolejny borykają się z problemami w zakładach ze zwierzętami. Tamtejszy urząd ds. ochrony zwierząt (Deutsches Tierschutzbuero) wszedł w posiadanie nagrań z kamer ukrytych w dwóch tuczarniach świń.
Do brutalnego łamania praw zwierząt dochodziło w miejscowościach Ohne i Samern w powiecie Bad Bentheim (Dolna Saksonia). Spółki są odpowiedzialne za przekazywanie zwierząt do zakładów mięsnych Toennies, który już wcześniej był powiązany ze skandalem dotyczącym naruszania prawa.
Z nagrań, które opisuje portal dlahandlu.pl, wynika, że zwierzęta z Ohne i Samern są wychudzone i podrapane. Część z nich posiada nawet krwawe obrażenia uszu i ogona. Traktowanie rannych i chorych zwierząt w Niemczech budzi równie wiele wątpliwości.
Nieetyczne traktowanie świń w Samern w Niemczech
Jedna ze świń została potraktowana w Samern na zachodzie Niemiec wyjątkowo brutalnie. Zwierzę, które wymagało pomocy weterynaryjnej z uwagi na poważną chorobę, zostało umieszczone w przejściu. Niemcy odcięli świnię od wody i paszy. Dzięki ukrytym kamerom udało się udokumentować, w jaki sposób rolnicy traktowali zwierzę przez kilka dni.
Na nagraniu widać, jak mężczyzna chcąc ominąć poszkodowaną świnię przechodzi nad nią. Przez parę dni nie reagował na jej stan zdrowia. - Rolnik umieścił tam zwierzę, aby umarło nieszczęśliwe. Nie chcę wyobrażać sobie agonii zwierzęcia - przyznał Jan Peifer, prezes zarządu urzędu ds. ochrony zwierząt w Niemczech.
Po upływie kilku dni Niemiec zdecydował się uśmiercić konającą świnię. Podjął próbę wstrzelenia małej śruby w głowę zwierzęcia za pomocą gwoździarki, która zakończyła się niepowodzeniem. Powtórny strzał był również chybiony. Świnia w dalszym ciągu pozostała przytomna, co umknęło uwadze rolnika, który zostawił ją samą za zamkniętymi drzwiami. Tym samym Niemiec skazał świnię na powolną agonię.
- Ten rolnik powinien mieć natychmiastowy zakaz trzymania zwierząt, ponieważ celowo spowodował ogromne cierpienie zwierzęcia - ocenił Peifer.
Grono chorych zwierząt bez pomocy w wiosce Ohne
Druga firma, która przekazuje zwierzęta do zakładu mięsnego Toennis, mieści się w Ohne. Również i tam Niemcy dopuszczają się niegodziwych praktyk względem zwierząt. Grono poszkodowanych jest znacznie większe niż w Samern.
Z nagrań wynika, że chore zwierzęta nie mogły liczyć na pomoc rolników. Obrońcy praw zwierząt, którzy oglądali zatrważające filmy z Ohne, wskazują na jedno zwierzę, które miało krwawiące i ropne obrażenia. Relacja z tego miejsca jest zatrważająca. - Połowa jelita zwisała ze zwierzęcia - przekazał prezes zarządu urzędu ds. ochrony zwierząt w Niemczech.
Pozostałe, ciężko chore świnie przez trzy dni nie otrzymały żadnej pomocy od rolników. Czwartego dnia miejsce zwizytował weterynarz, którzy podjął decyzję o natychmiastowych uśmierceniu zwierząt. Do zabicia świń w okrutnych okolicznościach doszło jednak dopiero trzy dni później. Niemiec strzelał do świń z karabinu. Nie wszystkie zwierzęta udało się uśmiercić za pierwszym podejściem.
Przykład Niemiec udowadnia, że nie tylko w Polsce dochodzi do niegodziwego traktowania zwierząt. Nagranie wideo z fermy futrzarskiej zbulwersowało opinię publiczną i spowodowało poważne rozłamy w obozie rządzącym. Wyższych władze Niemiec jak na razie nie zabrały głosu w sprawie nagrań z Ohne i Samern, będących ewidentnym dowodem na znęcanie się nad zwierzętami.