Granica z Niemcami będzie łatwiejsza do przekroczenia. Skarga Polaków odniosła skutek
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Polscy prawnicy ujęli się za Polakami, którzy regularnie przekraczają granicę i ponoszą koszty związane z testami
-
Co udało się wywalczyć
-
Jakie ostatecznie koszty poniosą Polacy
Niemcy dofinansują testy
O porozumieniu władz landu Meklemburgia-Pomorze Przednie z polskimi prawnikami w sprawie problematycznego przekraczania niemieckiej granicy przez polskich pracowników informuje Money.pl.
Prawnik Rafał Malujda podał do niemieckiego sądu władze landu, w związku z koniecznością wykonywania przez Polaków testów na koronawirusa. Normalnie taka sytuacja nie byłaby niczym nadzwyczajnym, przekroczenie granicy wielu państw bez okazania negatywnego wyniku testu na koronawirusa nie jest dziś możliwe (niedawno pisaliśmy o zaostrzeniu kontroli na granicy z Polską przez Litwę ).
Polscy prawnicy stanęli jednak w obronie polskich pracowników, którzy regularnie (niektórzy nawet codziennie) dojeżdżają z Polski do Niemiec do pracy. Według Malujdy mamy do czynienia z przykładem „niezgodnej z prawem UE ukrytej dyskryminacji".
Same testy są dość kosztowne. Z danych przytoczonych przez Money.pl wynika, że jeden test kosztuje ok. 30 euro, a więc prawie 135 zł.
Interwencja polskich prawników okazała się sukcesem, sądowy spór bowiem zakończył się ugodą . Money.pl, który poznał jej treść ujawnia, że władze landu zobowiązały się do szybkiego otwarcia dwóch centrów szybkich testów antygenowych (znajdują się na przejściach Linken/Lubieszyn i Ahlbeck/Świnoujście), dzięki czemu uda się zaoszczędzić czas polskim pracownikom.
Polacy zaoszczędzą też na testach, gdyż władze landu je dofinansują. W efekcie test nie będzie już kosztował 30 euro, a maksymalnie 10 euro, co w przeliczeniu na złotówki daje niecałe 45 zł. Tyle zapłacą polscy pracownicy bądź polscy uczniowie niemieckich szkół i osoby im towarzyszące. Pozostali mają płacić za test maksymalnie 20 euro (prawie 90 zł).
Ugoda mówi również o tym, ze władze landu będą starać się o dofinansowanie testów przez rząd federalny. Jeśli by do tego doszło, wówczas testy będą darmowe. Centra szybkich testów mają być rozwiązaniem długoterminowych i pozostać również po opanowaniu pandemii.
„To dobry pierwszy krok do uregulowania współpracy i życia na granicy”
- Ostatecznie nie była to łatwa, prosta i szybka droga, ale doprowadziła do rozsądnego rozwiązania - mówi w rozmowie z Money.pl Katarzyna Werth, polska radna miejscowości Löcknitz, która uczestniczyła w negocjowaniu ugody, a teraz ma doradzać niemieckim władzom lokalnym w kwestiach pogranicza.
Werth podkreśla, że przyjęte rozwiązania pomogą nie tylko Polakom wyjeżdżającym do Niemiec, ale też Niemcom, którzy chcą dostać się do naszego kraju.
- To dobry pierwszy krok do uregulowania współpracy i życia na granicy – podkreśla cytowany przez portal Rafał Malujda, przypominając, że Polska wyprzedziła Włochy jako jeden z najważniejszych partnerów handlowych Niemiec o czym władze naszych sąsiadów nie powinny zapominać wprowadzając ograniczenia na granicach.
Przypomnijmy, że nasi zachodni sąsiedzi przedłużyli niedawno wprowadzony przed Bożym Narodzeniem lockdown do 7 marca. Od początku pandemii w Niemczech na koronawirusa zachorowało ok. 2,4 mln osób. Liczba zgonów spowodowanych wirusem to prawie 68 tys.