Niemcy mają ogromny problem. Grecja zgłosiła się po setki miliardów euro reparacji
Z tego artykułu dowiesz się:
Grecja domaga się od Niemiec reperacji wojennych
Ile pieniędzy chce ateński rząd
Co na to niemieckie władze
Grecja domaga się od Niemiec reperacji wojennych
Wszystko wskazuje na to, że jesienią tego roku po 16 latach urzędowania kanclerz Angela Merkel złoży urząd i uda się na polityczną emeryturę. Gdy zwolniona z nawału codziennych obowiązków niemiecka polityk będzie miała wreszcie czas na podsumowania, z pewnością do grupy tych, którzy napsuli jej najwięcej krwi, zaliczy greckich polityków.
Merkel odejdzie w momencie kryzysu związanego z pandemią koronawirusa, ale mnóstwo czasu w okresie jej kanclerstwa zajęła jej walka z kryzysem w strefie euro i kłopoty Grecji, której politycy za sprawą takiej, a nie innej polityki doprowadzili kraj do bankructwa. W celu ratowania Grecji Merkel domagała się planu oszczędnościowego i reform, zaś greccy przywódcy pieniędzy.
Gdy wydawało się, że w końcu dochodzi do wymarzonego kompromisu, przywódca ateńskiego rządu nagle rozpisywał referendum chcąc zwrócić się do rodaków z pytaniem, czy chcą zaciśnięcia pasa. Zarówno on jak i niemiecka kanclerz doskonale znali odpowiedź na to pytanie. W trakcie jednych z negocjacji, gdy Merkel i grecki premier nie mogli dojść do porozumienia, ówczesny szef Rady Europejskiej Donald Tusk miał powiedzieć: „nie wypuszczę was, dopóki się nie dogadacie”.
Grecy przypominają nieuregulowane kwestie
Tymczasem relacje Grecji z Niemcami to, jak się okazuje, również kwestia reperacji wojennych. Okazuje się, że nie tylko Polska ma takie żądania wobec niemieckiego rządu. O ile jednak w naszym kraju mówią o tym raczej drugoplanowi politycy partii rządzącej i wydaje się, że kwestia ta została wprowadzona na użytek wewnętrzny, to w Grecji o roszczeniach mówią politycy na poziomie rządowym. Temat wraca właśnie teraz, gdy mija 80 rocznica napadu Niemiec na Grecję.
[EMBED-11]
- Kwestia pozostaje otwarta, dopóki nasze żądania nie zostaną spełnione. Te roszczenia są ważne i aktywne i będą dochodzone wszelkimi sposobami – podkreśla w rozmowie z agencją dpa Aleksandros Papaioannou, rzecznik greckiego resortu spraw zagranicznych, cytowany przez Polską Agencją Prasową.
Przedstawiciel greckiego MSZ uważa, że takie negocjacje „wniosłyby bardzo pozytywny wkład w dalsze promowanie stosunków grecko-niemieckich”.
Warto zauważyć, że o ile w Polsce temat reperacji wojennych jest tematem szyderstw ze strony partii opozycyjnych, tak w Grecji panuje w tej kwestii konsensus pomiędzy różnymi środowiskami politycznymi.
Świadczy o tym fakt, że jako pierwszy o negocjacje reperacji za zniszczenia wojenne wystąpił blisko dwa lata temu ówczesny lewicowy gabinet Aleksisa Ciprasa. Kilka miesięcy później żądania te zostały odrzucone przez stronę niemiecką. Nie zraziło to nowego konserwatywnego rządu Grecji, który na początku zeszłego roku podkreślił w nocie dyplomatycznej, że kwestia reparacji jest dla Grecji otwarta.
Ile grecki rząd domaga się pieniędzy od strony niemieckiej? 289 mld euro. Na właśnie taką sumę grecka komisja parlamentarna oszacowała wielkość szkód wojennych spowodowanych przez Niemcy, wliczając w to przymusową pożyczkę, której Grecja musiała w czasie okupacji udzielić bankowi Deutsche Reichsbank.
Rząd niemiecki, jak już wspomniano, odrzuca żądania Grecji, uznając, że kwestia reperacji została zarówno prawnie jak i politycznie zamknięta ponad 30 lat temu wraz z traktatem Dwa plus Cztery. PAP przypomina, że zawarty w 1990 roku traktat (miedzy RFN, NRD i czterema byłymi mocarstwami okupacyjnymi: USA, Związkiem Radzieckim, Francją i Wielką Brytanią) otworzył drogę do zjednoczenia Niemiec, ale nie ma w nim wyraźnej wzmianki na temat reperacji.
Śladem Grecji pójdą inni?
Nieustępliwość władz naszego zachodniego sąsiada w kwestii reperacji, jak zauważa niemiecka prasa wynika z faktu, że „gdyby Niemcy się poddały, to wkrótce w kolejce ustawiłoby się także pozostałe półtora tuzina państw, które były okupowane przez Wehrmacht w czasie II wojny światowej".
Co ciekawe w sprawie reperacji nie ma zgody wśród najważniejszych niemieckich sił politycznych. Wspomnianą nieustępliwość rządu krytykują Zieloni, ale też współrządzące SPD. Padają głosy, że stanowisko władz jest „moralnie, ale także prawnie niedopuszczalne”.