Nigdy tak nie rób przy kasie samoobsługowej. Grożą za to wysokie kary
Kasy samoobsługowe są bardzo popularne i niektórzy wykorzystują brak monitorującego sytuację kasjera w niecny sposób. Wiele osób nalicza produkty niezgodnie z ich etykietami — wybierając tańsze rzeczy. Można za to trafić do więzienia.
Oszukiwanie podczas zakupów
Jak podaje policja, spraw związanych z oszustwami na kasach sklepowych jest bardzo dużo. Co rusz na stronach internetowych komend policji z różnych województw pojawiają się informacje o ujęciu kolejnego klienta, który dopuszczał się, często nawet wielokrotnie, nadużyć podczas korzystania z takiej formy podliczania produktów.
Niedawno podczas dokonywania takiego oszustwa wpadła 43-letnia mieszkanka Białegostoku. Jak się okazało, kobieta regularnie dokonywała oszustw na kasie samoobsługowej. Wybrane produkty kasowała jako tańsze. Jak podaje białostocka policja, kobieta usłyszała 5 zarzutów oszustwa związanych z nieodpowiednim korzystaniem z kasy samoobsługowej. Białostoczankę na gorącym uczynku przyłapał pracownik ochrony, który wezwał policję.
Okazało się, że kobieta 5 razy odwiedziła ten sam sklep, aby dokonywać w nim oszustw. Na przykład na wadze położyła odplamiacz, a policzyła go jako marchew. Innym produktem były trzy kostki masła, które kobieta policzyła jako buraki. Łączną wartość strat oszacowano w tym przypadku na ponad 100 zł, a kobiecie grozi do 2 lat pozbawienia wolności. To nie jest odosobniony przypadek.
Nabrał Biedronkę na ponad 12 tys. zł
Na większe straty sklep naraził pewien mieszkaniec Wrocławia. Ten osobnik za cel obrał sobie Biedronkę. Tak samo, jak kobieta z Białegostoku, mężczyzna również oszukiwał na kasie samoobsługowej. W toku śledztwa ustalono, że udało mu się dokonać takich manipulacji aż 56 razy, co zostało oszacowane na ok. 12 tys. zł strat dla dyskontu.
W komunikacie wrocławskiej policji przeczytać można, że mężczyzna niczym się nie wyróżniał i na pierwszy rzut oka wyglądał i zachowywał się jak typowy klient robiący zakupy.
Mężczyzna, podobnie jak białostoczanka, kładł na kasie droższe produkty, ale kasował je jako coś innego, tańszego. W jego przypadku były to drogie zestawy klocków, które kasował jako różne tańsze przedmioty. Postawiono mu 56 zarzutów i grozi mu nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Kara nawet za drobne przekręty
Kara pozbawienia wolności dotyka nawet te osoby, które oszukują w ten sposób na kasach samoobsługowych na drobne kwoty. Przykładem jest sprawa ujawniona przez olsztyńską policję. 25-latek, którego dotyczy ten sam zarzut, co poprzedników, czyli oszukiwanie na kasie samoobsługowej, naraził sklep na niewielkie straty. Na swoich zakupach chciał zaoszczędzić zaledwie 4 zł. Został przyłapany przez ochronę, a funkcjonariusze przekierowali sprawę do sądu.
Niezależnie od kwoty takiego oszustwa, kara za nie to nawet 8 lat pozbawienia wolności. W polskim prawie działania takie są traktowane jako oszustwo i w tym przypadku wartość strat nie ma większego znaczenia, informuje olsztyńska policja. Jak tłumaczą, zgodnie z obowiązującymi przepisami, oszustwo nie jest tzw. czynem przepołowionym, tak jak jest to w przypadku kradzieży, gdzie wartość strat decyduje o tym, czy mamy do czynienia z wykroczeniem, czy przestępstwem.
Z tego względu klasyfikacja manipulacji na kasie samoobsługowej jest inna i oznacza oszustwo. A zgodnie z kodeksem karnym, przestępstwo oszustwa zagrożone jest karą od 6 miesięcy, do 8 lat pozbawienia wolności. Oszczędzenie żadnej kwoty podczas manipulowania cenami na kasie samoobsługowej po prostu nie jest tego warte.