Nowy podatek dla jednej grupy Polaków. Jest już projekt ustawy
Lewica przygotowała projekt ustawy, którego założeniem jest wprowadzenie nowego podatku. Zmiany byłyby odczuwalne dla osób kupujących mieszkania. Celem wejścia w życie tej opłaty ma być uregulowanie tzw. flippingu. Przedstawiamy szczegóły.
Lewica składa projekt ustawy antyfliperskiej
Flipperzy zajmują się kupowaniem mieszkań w niskich cenach i sprzedawaniem ich za wyższe kwoty. Kluczowy w tym przypadku jest czas inwestycji, który zwykle wynosi około 20 tygodni. Takie osoby najczęściej nabywają mieszkania wymagające remontu lub lokale sprzedawane przez dłużników i właścicieli, którzy są nieświadomi cen na rynku nieruchomości. Lewica chce zwalczać zjawisko tzw. flippingu i w tym celu złożyła specjalną ustawę.
Złożyliśmy dzisiaj ustawę antyflipperską - ustawa ma na celu zniechęcenie flipperów do ich działalności, obniżenie jej opłacalności. Chcemy uwolnić rynek od szkodliwych spekulacji, która w innych obszarach jest zakazana - przekazywała jakiś czas temu Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu.
Będzie nowy podatek dla kupujących mieszkania?
Zgodnie z ustawą przygotowaną przez Lewicę, podatek od czynności cywilnoprawnych ma zostać zwiększony w zależności od czasu odsprzedania lokalu . Ustawa wskazuje, że jeśli mieszkanie zostanie sprzedane w ciągu roku, to podatek wzrośnie do 10 proc., w ciągu dwóch lat - do 6 proc., a do trzech lat - do 4 proc.
Portal Bankier.pl podaje, że w ostatnim kwartale ubiegłego roku średnia cena mieszkania o powierzchni od 35 do 60 metrów kwadratowych była na poziomie 12 tysięcy zł/mkw. Jeśli ktoś aktualnie chciałby kupić 50-metrowe mieszkanie, to zapłaciłby podatek PCC w wysokości 12 tys. zł.
Zobacz także: Nie żyje prezes legendarnej firmy. Odszedł w wieku 65 lat
Eksperci o wprowadzeniu nowego podatku
Jeśli zmiany proponowane przez Lewicę wejdą w życie, to w przypadku 4-procentowej stawki podatku PCC trzeba będzie zapłacić 24 tys. zł, jeśli podatek wzrośnie do 6 proc. - 36 tys. zł, a w przypadku 10 proc. podatku PCC będzie to już aż 60 tys. zł . Eksperci jasno wskazują, że takie rozwiązanie ma pewne niedociągnięcia.
Trudno nie zauważyć, że wrzucenie wszystkich kupujących do jednego worka pozostaje w sprzeczności zapowiadanym celem tego projektu, a więc zwiększeniem dostępności mieszkań - zauważa Dominika Podsiadło specjalistka z agencji nieruchomości Fidom, cytowana przez portal Bankier.pl.