Nowy trend na rynku pracy. Najmłodsi idą na "mikroemeryturę"
Młode pokolenie, które w ostatnich latach zasiliło rynek pracy coraz grubszą linią odcina się od “wyścigu szczurów”. Zmiana mentalności oraz bardzo szybkie tempo zmian społecznych i technologicznych sprawia, że coraz więcej pracowników decyduje się na przejście na “mikroemerytury”. Nowy trend zyskuje na popularności, ale czy się utrzyma?
Zmieniające się trendy na rynku pracy
Zmiana generacyjna oraz postpandemiczne przewartościowanie różnych aspektów życia ma już swoje odzwierciedlenie na rynku pracy. Zasady postępowania z czasów późnego kapitalizmu zakładające poświęcanie życia osobistego kosztem pracy, powoli odchodzą do lamusa i tracą na znaczeniu zwłaszcza jeśli chodzi o przedstawicieli pokolenia Z czy młodszych milenialsów.
Z hołdowania zasadzie “pracuję, aby żyć, a nie żyję, żeby pracować”, wyrastają kolejne trendy, które rozpowszechniają się w błyskawicznym tempie za sprawą mediów oraz Internetu. Jednym z pomysłów “zetek” są “mikroemerytury”. Na czym polega to zjawisko i czy ma szansę przetrwać?
Niskie bezrobocie wiąże się z problemem. Polska może potrzebować wsparcia obcokrajowców Kosmetyczny gigant "ucieka" z Polski? Zamykają fabrykę, cała załoga do zwolnieniaMłodym nie chce się ciężko pracować
Pracodawcy skarżą się na to, że coraz trudniej wyegzekwować od młodych pracowników sumienne wykonywanie obowiązków oraz produktywność. W nomenklaturze “zetek” pojawiło się już takie określenie jak “Quiet Quitting”, które opisuje zjawisko ograniczenia aktywności zawodowej do minimum, bez wychodzenia z własną inicjatywą. Dodatkowo wśród młodych kobiet można zaobserwować taki trend jak “Lazy Girl Job”, czyli “pracę dla leniwych”. Chodzi tutaj o zatrudnianie się na stanowiskach, w których praca w znacznej mierze opiera się na wdrażaniu przyjętych schematów i nie wymaga wielkiego wysiłku intelektualnego, a także nie generuje stresu.
Ten kierunek może jednak nie mieć przyszłości. Obserwujemy znaczący rozwój nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji, która za jakiś czas będzie narzędziem wykonującym za człowieka bardziej rutynowe czynności. Młodzi bynajmniej nie zrezygnowali z walki z wypaleniem zawodowym i wciąż sprzeciwiają się uczestnictwu w tak zwanym “wyścigu szczurów”. Ich sposobem na znalezienie balansu między życiem prywatnym a zawodowym mogą być “mikroemerytury”, które jeśli się je wprowadzi z rozsądkiem, mogą mieć więcej sensu niż “Quiet Quitting” czy “Lazy Girl Job”. To coś więcej niż zmiana w podejściu do swojego zawodu i pojawiają się głosy, że ten trend może stanowić niemałą rewolucję w stylach pracy.
“Mikroemerytura” — czyli ucieczka od pracy
“Mikroemerytura” (ang. micro-retirement, microdosing retirement) to stosunkowo nowy trend, który zyskuje popularność wśród pokolenia Z oraz młodszych milenialsów. Zjawisko polega na rezygnowaniu z pracy na okres kilku miesięcy lub nawet lat. W tym czasie ludzie decydują się na realizacje innych planów jak podróże, studia czy rozwój zainteresowań. To sprawy, na które nie mieliby czasu, będąc na etacie. Później zregenerowani wracają do wcześniejszych obowiązków.
To nie jest rozwiązanie, na które każdy może sobie pozwolić, ponieważ trzeba mieć na okres trwania “mikroemerytury” odłożone odpowiednie środki finansowe. Można się jednak wcześniej przygotować do realizacji tego planu przez skrupulatne oszczędzanie lub czasowo zmienić formę zatrudnienia, pracować tylko na część etatu lub zdalnie.
Współcześni dwudziesto- i trzydziestolatkowie bardziej dbają o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne niż robiły to wcześniejsze generacje. W reakcji na przemęczenie i wypalenie zawodowe mogą zdecydować się więc na radykalne środki takie jak zjawisko “mikoremerytury”. Obserwuje się teraz wiele zmian społeczno-ekonomicznych i na tej podstawie można stwierdzić, że trend robienia sobie dłuższych przerw od pracy ma jednak szansę na przetrwanie.