Od stycznia nowy europejski standard ładowania urządzeń. O tych zmianach lepiej wiedzieć
Po wielu latach nareszcie się doczekaliśmy. Już jutro w państwach Unii Europejskiej zacznie obowiązywać prawo, dzięki któremu rozwiązany zostanie problem elektroniki użytkowej, z którymi zmagaliśmy się w zasadzie od czasu, gdy ta zaczęła trafiać w nasze ręce.
Już od jutra USB-C nowym europejskim standardem
Od 1 stycznia 2024 r., a zatem już za kilka godzin, w państwach Unii Europejskiej zaczną obowiązywać regulacje stanowione przez dyrektywę radiową nazywaną też dyrektywą RED, od radio equipment directive . Oznacza to, że od jutra producenci są zobowiązani m.in. do stosowania jednolitego standardu ładowania w licznych grupach urządzeń.
Oczywiście o dyrektywie RED wiadomo od dawna i miała już ona swoje doniosłe konsekwencje. Najlepszym przykładem jest decyzja Apple, które ostatecznie udało się porzucić własny standard Lightning w przypadku iPhone’ów. Zaprezentowane we wrześniu mijającego roku iPhone’y 15 ładowane są już zgodnie z europejskim ujednoliconym standardem USB-C .
Jakich urządzeń dotyczy RED?
Przez lata konieczność zabierania ze sobą ładowarek nawet w krótką podróż była zmorą – prawdopodobieństwo, że ktoś będzie dysponował kompatybilną ładowarką było niskie, co zmieniło najpierw microUSB, a ostatecznie USB-C. To dlatego Komisja Europejska zdecydowała się postawić właśnie na taką łączność.
Od jutra ładowane za pośrednictwem USB-C muszą być wszystkie nowe
telefony, tablety, cyfrowe aparaty fotograficzne, wszystkie typy słuchawek, głośniki przenośne, nawigacje GPS, czytniki e-booków, klawiatury i myszki
. Na liście brakuje niestety jednego wyjątku – laptopów. Te będą musiały być zasilane z użyciem USB-C dopiero od 2026 r.
Pozostałe regulacje stanowione przez RED
Ponadto w celu ograniczenia ilości produkowanych elektrośmieci dyrektywa RED rozdziela konieczność sprzedaży urządzeń od sprzedaży ładowarek .
Tu sprawa jest dość złożona, bo o ile producenci już wcześniej sprzedawali urządzenia bez ładowarek, to często było to okazją do greenwashingu . Na przykład Apple zrezygnowało ze sprzedaży ładowarek w momencie, gdy iPhone’y zaczęły obsługiwać szybsze ładowanie niedostępne w starszych ładowarkach. W rezultacie osoby, które nie dokupiły nowej ładowarki, były pozbawiane jednej z funkcji nowego urządzenia.
Ważną zmianą jest także nałożony na producentów obowiązek klarownego i usystematyzowanego informowania o parametrach ładowarek . Odtąd na opakowaniach urządzeń musi znaleźć się etykieta z nazwą modelu urządzenia, minimalną mocą ładowarki oraz ewentualną obsługą standardów szybkiego ładowania.