Ogień i wielkie kłęby dymu w północnej Polsce. Strażacy byli bezradni
W sobotę (23 listopada) mieszkańcy Sulechówka i okolic (województwo zachodniopomorskie) widzieli kłęby dymu unoszące się nad farmą wiatrową. Na miejsce zdarzenia zostali wezwani strażacy. Pożar okazał się dla nich nie lada wyzwaniem. Okazało się, że strażacka drabina nie jest w stanie dosięgnąć do płonącego skrzydła.
Pożar na farmie wiatrowej w woj. zachodniopomorskim
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, do pożaru doszło na farmie wiatrowej Potęgowo, gdzie stoi 29 wiatraków o mocy 2,75 MW i wysokości blisko 100 metrów każdy. Zapaliło się jedno ze skrzydeł.
Gdy na miejsce przybyły dwa zastępy straży pożarnej, skrzydło wciąż płonęło, a wiatrak pozostawał w ruchu . Jak poinformował rzecznik PSP w Sławnie - mł. kpt. Mariusz Sieciński w rozmowie z PAP, na miejsce miał zostać wysłany wóz z kilkudziesięciometrową drabiną. Ostatecznie samochód okazał się bezużyteczny i nie pojechał na akcję. Płonący wiatrak miał ok. 100 m wysokości i drabina nie była w stanie dosięgnąć okolic źródła ognia.
Strażacy mogli tylko patrzeć na dogasający ogień
Pożar musiał dogasać samoistnie, przez to, że brakowało możliwości gaszeni pożaru na tak dużej wysokości. Działania strażaków skoncentrowały się więc na zabezpieczeniu terenu. Teraz sprawę zbadają pracownicy usług serwisowych dostawcy wiatraka. Na szczęście ogień nie przeniósł się na inne części instalacji, ani inne wiatraki.
Przypadek z okolic Sulechówka pokazuje, że strażakom nie zapewniono jak dotąd skutecznych narzędzi walki z takim zagrożeniem .
W wozie strażackim zainstalowana jest specjalna drabina mierząca kilkadziesiąt metrów, jednak zdałoby się to na niewiele - pożar miał miejsce na wysokości ok. 100 m . Należy przy tym przewidywać, że wraz z kolejnymi inwestycjami w farmy zagrożenie będzie częstsze.
ZOBACZ: Nowe informacje o dopłatach do aut elektrycznych. Do Polaków trafią dziesiątki tysięcy złotych
Tego sprzętu zabrakło polskim strażakom
Rozwiązaniem testowanym już na świecie jest wykorzystanie do gaszenia pożarów na wysokościach dronów . Rzecz jasna mowa tu nie o konsumenckich gadżetach, a o znacznie masywniejszych pojazdach bardziej odpornych na zmiany ciśnienia, wysokie temperatury i ruchy powietrza wywołane przez ogień. Środek gaśniczy pobierają z ziemi - są podłączone do wozów strażackich i razem z wężami wznoszą się na miejsce pożaru.
W Portugalii wykorzystuje się kwadrokoptery o średnicy przekraczającej 2 metry i ważące ponad 20 kg . Wykorzystywane są głównie do gaszenia pożarów lasów. W Chinach podobne urządzenia testuje się w gaszeniu wielopiętrowych budynków mieszkalnych.
Brytyjczycy używają z kolei maszyn przypominających drony bojowe czy niewielkie szybowce , które dokonują zrzutów podobnie do samolotów gaśniczych. Polska straż pożarna także wykorzystuje drony, jednak jak dotąd głównie do monitorowania zagrożeń.