Polakom obcinane są wypłaty, a co z politykami? Obniżka pensji w polityce na czas pandemii - kto popiera?
Pensja polityków w dół. Czy rząd bierze to pod uwagę?
Pandemia koronawirusa doprowadziła do kryzysu w polskiego gospodarce, a wiele firm zostało zmuszonych do podjęcia drastycznych kroków, żeby w ogóle przetrwać ten ciężki czas. Wiele osób straciło pracę, a niektórzy musieli pogodzić się z obniżeniem pensji. Kryzys dał się mocno we znaki Polakom i raczej prędko nie odpuści. A czy polski rząd bierze pod uwagę obniżenie pensji?
- W drugim pakiecie ustaw jest mechanizm, który pozwala panu premierowi wprowadzać czasową zmianę, jeżeli chodzi o wynagrodzenia w administracji. Natomiast to też rodzi ogromne emocje. Rząd jest częścią administracji, więc obniżka pensji jest oczywiście brana pod uwagę. A parlamentarzyści to już wątek bardziej polityczny - powiedział w programie "Money. To się liczy" Krzysztof Mazur, wiceminister rozwoju.
Niższa pensja rządu? Tematu unikał jak ognia
W trakcie rozmowy polityk został złapany na uciekaniu od tematu obniżania pensji rządzącym, więc dziennikarz Money.pl zapytał wiceministra, czy on sam popiera takie rozwiązanie.
- Państwo nie jest w stanie opłacić wszystkich pensji, jednak staramy się utrzymać jak najwięcej miejsc pracy. Przy tak wyjątkowej sytuacji, wszyscy powinniśmy solidarnie ponosić koszty. Więc także my jako administracja powinniśmy ponosić jej koszty - powiedział Krzysztof Mazur.
- Natomiast uważam, że wątek parlamentarny i takiego nie raz szafowania bardzo niskimi kosztami, jest wątkiem, który długofalowo jest niszczący dla demokracji. Jednak nie wpisuję się w populizm, by parlamentarzysta zarabiał płacę minimalną - stwierdził wiceminister rozwoju.
Rządy Czech i Nowej Zelandii obniżają swoje pensje
Ciężko sobie wyobrazić polityków w Polsce, którzy rezygnują ze swoich pensji. Ale okazuje się, że w innych krajach jest to możliwe. Niedawno czeska minister pracy Jana Malacova zapowiedziała, że rząd Czech będzie pobierał pensje niższe o 20 procent na czas kryzysu. Nieco wcześniej, w połowie kwietnia na taki krok zdecydowała się Nowa Zelandia.
Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern ogłosiła wtedy, że ona i jej rząd będą pobierać przez pół roku pensje niższe o 20 procent, co było podyktowane kryzysem gospodarczym wywołanym przez pandemię. Obniżenie pensji rządu miało być także gestem solidarności wobec Nowozelandczyków, którzy tracą pracę i muszą pobierać niższe pensje w konsekwencji koronakryzysu.