Pieniądze dla rodziców nie działają. ”800+ nie przełożyło się na wzrost dzietności"
Podczas gdy Polska znajduje się w kryzysie demograficznym, kolejne sposoby mające na celu odwrócenie sytuacji okazują się nieskuteczne. Polaków do rodzicielstwa nie przekonuje ani budowa żłobków, ani świadczenie 800+. ”To kwestia decyzji podejmowanych przez młodych” - Dominik Owczarek z Instytutu Spraw Publicznych. Jest jednak nadzieja. W czym, a raczej w kim należy jej upatrywać?
Kryzys demograficzny już z nami zostanie
Według Głównego Urzędu Statystycznego, Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego, który może mieć charakter dłuższej tendencji. Decydując się na życie bezdzietne, Polacy stają się jednocześnie narodem coraz starszym. W 2026 roku mediana wieku ludności w naszym kraju wyniesie ponad 50 lat, czyli o 7 więcej, niż w 2023 roku.
Żeby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, to w danym roku – na każde 100 kobiet w wieku 15–49 lat – powinno przypadać średnio co najmniej 210–215 urodzonych dzieci. Obecnie przypada ich ok. 116.
Dyrektor państwowej instytucji wyleciał przez alko-tubki. „Zlekceważyli tę informację”Taki stan rzeczy wynika przede wszystkim z odkładania na później przez młodych ludzi decyzji o założeniu rodziny (proces ten został zapoczątkowany w latach 90. XX wieku), a następnie o posiadaniu mniejszej liczby dzieci lub nawet o samotnym życiu – czytamy w raporcie GUS.
”Styl życia, który nie wiąże się z opieką nad dziećmi”
Chociaż w ostatnich latach Polska wprowadzała rozmaite instrumenty, które miały wspierać wzrost urodzeń w naszym kraju, wszystkie okazały się zupełnie nieskuteczne. Jak w rozmowie z PAP przekonuje ekspert Instytutu Spraw Publicznych Dominik Owczarek, mamy do czynienia ze zmianą trendu kulturowego. Dodatkowe pieniądze na dziecko nie przekonują młodych do zakładania rodziny.
Niestety, świadczenie 800+, budowa kolejnych żłobków czy inne instrumenty wsparcia dla rodziców nie przełożyły się dotąd na wzrost dzietności – mówi Owczarek.
Ekspert przekonuje, że państwo powinno skupić się na rozwijaniu i ulepszaniu usług publicznych dla ludzi, którzy decydują się mieć dziecko, ale należy się pogodzić z tym, że w polskich rodzinach małych dzieci będzie coraz mniej. Zachęty w postaci dodatkowej gotówki tego nie zmienią.
To kwestia decyzji podejmowanych przez młodych. Częściej wybierają oni karierę zawodową albo inny styl życia, który nie wiąże się z opieką nad dziećmi – powiedział PAP Dominik Owczarek.
Nie oznacza to, że należy zrezygnować z budowy żłobków w gminach, w których ich nie ma. Wprost przeciwnie takie działania powinny być kontynuowane. Wyzwaniem jest także mała dostępność mieszkań dla osób chcących założyć rodzinę i nadal zbyt mała elastyczność w organizowaniu pracy, aby móc godzić z nią opiekę nad dziećmi – dodaje Owczarek.
Jest szansa na ratunek. To cudzoziemki
Według danych GUS, na ciemnej mapie demograficznej Polski, znajduje się jeden jasny punkt. Są nim cudzoziemki, wśród których notuje się stały wzrost liczby urodzeń. Chodzi przede wszystkim o kobiety, które osiedlają się w naszym kraju na stałe i to w Polsce chcą wychowywać dziecko. Odsetek takich kobiet stale rośnie – w 2023 roku były odpowiedzialne za 6,7 proc. wszystkich urodzeń. W 2022 oraz 2021 roku było to odpowiednio 5,5 proc. oraz 2,7 proc.
Jak przekonuje Dominik Owczarek, cudzoziemcy mogą być częściowo odpowiedzią na kryzys dzietności, choć de facto nie mamy polityki migracyjnej.
Ważnym elementem jest tu też kwestia integracji imigrantów, by nie popełnić błędu, który popełnili Niemcy w drugiej połowie XX w. z gastarbeiterami. Niemcy liczyli na to, że migranci przyjadą, zarobią, rozwiążą problem rynku pracy i wyjadą. Doprowadziło to do powstawania społeczności nieznających lokalnego języka i kodów kulturowych. Polska powinna wyciągnąć z tego wnioski – podkreśla ekspert.
W 2023 roku wśród matek z niepolskim paszportem w naszym kraju najwięcej było Ukrainek, Białorusinek, Wietnamek oraz obywatelek Indii, Gruzji oraz Filipin.