Płaca minimalna. Jej podwyżka może być katastrofalna dla gospodarki
Płaca minimalna 2020 r.
Płacy minimalnej ma rekordowo wzrosną w 2020 roku. Przeciętny obywatel może cieszyć się z propozycji PiS-u. Ekonomiści jednak alarmują - taka podwyżka wcale nie sprawi, że Polacy staną się bogatsi. Rekordowa podwyżka wynagrodzenia minimalnego? Rekordowo zyska tylko rząd, jak czytamy na portalu Money.
Dzięki tej podwyżce to rząd zyska więcej pieniędzy, które później wykorzysta (lub nie) do rozdawania na socjalne obietnice. Polacy cieszą się, że dostają wszystkie “plusy”, jednak nie zdają sobie sprawy, że pochodzą one z ich własnej kieszeni.
Kto zapłaci za podwyżkę płacy? Oczywiście, że pracodawcy
Polski rząd proponuje, aby minimalne wynagrodzenie od 2020 r. było na poziomie 2450 złotych brutto, a minimalna stawka godzinowa - 16 złotych. Jest to wzrost pensji na etacie o 200 zł w porównaniu do 2019 roku. Kto wyłoży na tę podwyżkę? Pracodawcy. Będą musieli zapłacić więcej pracownikowi oraz… więcej pieniędzy odprowadzić z tytułu składek do budżetu państwa.
Obecnie pracownik otrzymujący tzw. najniższą krajową (2 250 zł brutto) po potrąceniu podatków („składek na ZUS” i zaliczki na PIT) otrzymuje ok. 1 634 zł. Ale praca tego pracownika kosztuje pracodawcę 2 710,80 zł. Różnicę w kwocie 1 077 złotych do swojej kieszeni zgarnia państwo. Po podniesieniu płacy minimalnej do 2 450 zł rząd wzbogaci się o blisko 101 złotych miesięcznie za każdego pracownika. Sam pracownik dodatkowo otrzyma na „rękę” niespełna 140 zł miesięcznie – wyjaśnia Krzysztof Kolany, analityk serwisu Bankier.pl.
Dla dużych korporacji podwyżka ta nie jest problemem. Ale dla małych firm może być gwoździem do trumny. Nie będzie ich stać na pracowników, zaczną się zwolnienia, przez co przedsiębiorstwo nie będzie się rozwijać. Trudniej będzie też wejść na rynek pracy młodym ludziom. Ich umiejętności będa zbyt niskie jak na tak duże wynagrodzenie minimalne.
Ponadto, z wysokością płacy minimalnej bezpośrednio powiązany jest tzw. mały ZUS. Jego poziom wynosi 31,64% wynagrodzenia minimalnego, co oznacza, że każdego roku młody biznes będzie musiał ponieść koszt o 760 zł wyższy.
Problem zacznie się, jak “inflacja się rozkręci”
Jak wyśnia w rozmowie z INNPoland.pl prof. Jacek Tomkiewicz, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego, płaca minimalna powinna być też podnoszona stopniowo i być związana z wydajnością pracy, czyli dynamiką PKB, która w przypadku Polski wynosi ok. 4,5%.
Obecnie podnosimy płacę minimalną wyżej niż wydajność pracy i to zaczyna być niebezpieczne, gdyż zwiększamy płace tych, których wydajność rośnie wolno. W konsekwencji może dojść do impulsu inflacyjnego, zaś jak inflacja się rozkręci, to wszyscy zaczniemy mieć problemy - mówi ekspert.
Finalnie stracą konsumenci
Ostatni krok takiej podwyżki to oczywiście wzrost cen dóbr konsumpcyjnych, głównie usług, ponieważ to w nich koszty pracownicze są kluczowe. Polacy będa płacić więcej za jedzenie w restauracji, pobyt w hotelu, ale również za np. owoce.
Artykuł Money zamyka celny komentarz prof. Tomkiewicz: Wszystko wskazuje na to, że jest to kiełbasa wyborcza.