Podatek od reklam w oczach Polaków. Aż 40 proc. przekonuje o niecnych planach rządu
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Po co miał być wprowadzony podatek od mediów
-
Jak odpowiadali ankietowani
-
Na jakim etapie jest projekt
Podatek od reklam wprowadzony, by uciszyć media
Podatek od reklam wywołał prawdziwą… ciszę w mediach, ponieważ, kiedy wyszły na jaw plany rządu dotyczące opodatkowania mediów, kolejne serwisy medialne zaczęły dołączać do protestu, który polegał na tymczasowym wyłączeniu portali informacyjnych w telewizji, internecie i radiu.
“Tu powinien być Twój ulubiony serwis internetowy. Dzisiaj jednak nie przeczytasz tu żadnych treści. Przekonaj się, jak będzie wyglądać świat bez niezależnych mediów. Ruszyła akcja Media bez wyboru. Przeczytaj nasz list otwarty do władz Rzeczpospolitej Polskiej. Dla nas najważniejsze jest, abyś TY miał wybór. Dziękujemy użytkownikom i partnerom handlowym za zrozumienie i wsparcie - to komunikat, który można przeczytać zamiast serwisów informacyjnych” - głosiła informacja wyświetlana zamiast wiadomości z Polski i świata.
W związku z planami rządu Rzeczpospolita zdecydowała się przeprowadzić ankietę, która miała na celu sprawdzić, co o nowym podatku od reklam sądzą Polacy. I BRiS na zlecenie Rzeczpospolitej zapytał respondentów, jaki cel przyświecał rządowi, by opodatkować media.
Badanie pokazało, że argumenty mediów dotyczące politycznych pobudek rządu, jak i niesprawiedliwym zróżnicowaniu daniny trafiły do społeczeństwa, ponieważ najwięcej respondentów (40 proc.) wskazało, że głównym motorem napędowym działań władzy była chęć ograniczenia krytyki medialnej.
[ EMBED-11 ]
Opodatkowanie gigantów
Drugą najczęściej wskazywaną odpowiedzią było stwierdzenie, że projekt został ogłoszony, by “zmusić wielkie koncerny zagraniczne (Google, FB), które nie płacą u nas podatków, do tego, by je płaciły”. Tak stwierdziło 24 proc. respondentów.
Tego stwierdzenia w zasadzie nikt nie neguje. Podobne inicjatywy podejmuje zresztą Unia Europejska. Przedstawiciele krajowych mediów są jednak zdania, że propozycja PiS właściwie faworyzuje największe koncerny i wcale nie zapewnia, że nałożenie na nie opłat będzie w ogóle możliwe.
Najmniej ankietowanych wybrało odpowiedź, która jest zgodna z oficjalną retoryką przyjętą przez rząd. Mowa o „chęci zwiększenia wpływów do budżetu państwa". Taką odpowiedź wybrało 22 proc. respondentów.
Jak na razie nie wiadomo, co z pomysłem dzieje się dalej. PiS nie zdobył dla projektu większości w Sejmie. Szef Porozumienia Jarosław Gowin wyraźnie zaznaczył, że oczekuje gruntownej modyfikacji projektu lub jego wycofania. Zapowiedział też konsultacje z Izbą Wydawców Prasy.
Podczas spotkania IWP poinformowała, że jest za wprowadzeniem tak zwanego podatku cyfrowego, który obejmie “wielkie koncerny technologiczne, które generując w Polsce znaczne przychody, nie płacą tu odpowiednich podatków", przypomina Rzeczpospolita