Turyści w Zakopanem sięgną głębiej do kieszeni. Podwyżki już od 1 kwietnia

Choć wiosna dopiero co się rozpoczęła, w Zakopanem już można zaobserwować tłumy. Niestety to uwielbiane przez wielu Polaków miasto wraz z początkiem kwietnia wprowadza spore podwyżki, które pokrzyżują niejednemu plany. Nie ulega wątpliwości, że wycieczka na Podhale robi się coraz mniej dostępna na kieszenie przeciętnie zarabiających turystów. Na jakie ceny należy się przygotować? Lepiej usiądźcie.
Tłumy turystów w Zakopanem. Tej okazji nie mogli przepuścić
W ostatnie dni marca przy najpopularniejszych atrakcjach Zakopanego wprost roiło się od turystów, w tym nie tylko polskich, ale i zagranicznych. Wszyscy ruszyli na poszukiwania okazałych krokusów, które zaczynają kwitnąć właśnie wczesną wiosną, choć termin może różnić się w zależności od warunków pogodowych.
Wielu się poszczęściło i miało okazje zobaczyć je własne oczy. Największe skupiska tych małych fioletowych kwiatów można obecnie podziwiać w Dolinie Chochołowskiej, zwłaszcza na Polanie Chochołowskiej. To głównie za ich zasługą do Zakopanego zawitało tylu turystów, choć to niejedyny powód.
Wiosna szczególnie sprzyja górskim wyprawom. Warto również zaznaczyć, że o tej porze roku choćby ceny noclegów są tańsze niż podczas sezonu letniego. Niestety wszystko wskazuje na to, że niebawem tylko nielicznych będzie stać na pobyt w tym mieście i korzystanie ze znanych atrakcji.


Turyści, szykujcie portfele. Zakopane wprowadza zmiany, które uderzą po kieszeniach
Planując urlop w samym sercu Tatr, trzeba wziąć pod uwagę to, że wiele atrakcji jest od siebie mocno oddalonych. Na szczęście ci, którzy nie podróżują samochodem, mogą skorzystać z lokalnej komunikacji i dotrzeć do najciekawszych punktów. W ten sposób unikniemy np. opłaty za parkingi, których ceny mogą powalić.
Busem można dojechać np. do Doliny Chochołowskiej lub Kościeliskiej, ale warto upewnić się, czy bus jedzie obok wejścia na szlak. Znajduje się ono na styku ulic Strzelców Podhalańskich i Krzeptówki Potok. Oprócz tego kierowca busa bez problemu zawiezie na parking znajdujący się tuż przed wejściem na szlak do Morskiego Oka, ale i do wielu innych atrakcji. Podróżowanie w ten sposób jest dużym ułatwieniem choćby dlatego, że kursy w ciągu całego dnia odbywają się dość często.
Do tej pory turyści za taką przysługę płacili niewielkie pieniądze. Wraz z nadejściem kwietnia trzeba być gotowym na podwyżki, które mogą sięgnąć nawet 35 proc.

Podwyżki cen w Zakopanem już od 1 kwietnia 2025
Radni Zakopanego podjęli decyzję o wprowadzeniu podwyżek cen biletów na tamtejszą komunikację miejską. Te zmiany są efektem problemu strat, który ciąży na lokalnych autobusach. Bilety dają miastu przychód rzędu 2 mln zł, ale straty są aż pięciokrotnie wyższe i wynoszą 10 mln zł rocznie.
Jak podaje portal gazetakrakowska.pl, dopiero co turyści płacili 4 zł za jednorazowy bilet normalny. Niestety to już przeszłość. Wybierając się do Zakopanego od 1 kwietnia, trzeba przygotować się na większe wydatki. Jednorazowy bilet normalny kosztuje już bowiem 6 zł, a ulgowy 3 zł zamiast 2 zł, ale to nie wszystko. Część turystów nie będzie zachwycona, bowiem radni przewidzieli również podwyżki cen biletów okresowych oraz rodzinnych. Oto najnowszy cennik, który obowiązuje od 1 kwietnia 2025 r.:
- bilet 3-dniowy normalny 22 zł
- bilet 3-dniowy ulgowy 11 zł
- bilet 7-dniowy normalny 40 zł
- bilet 7-dniowy ulgowy 20 zł
- bilety 24-godz. rodzinne 2+5 (rodzice + max. pięcioro dzieci) 25 zł
- bilety 3-dniowe rodzinne 2+5 50 zł
- bilety 7-dniowe rodzinne 2+5 95 zł
Oprócz tego podrożały bilety miesięczne imienne nawet do 100 zł/50 zł (normalny/ulgowy) na jedną linię. W przypadku wszystkich pozostałych linii do 120 zł (bilet normalny) i 60 zł (bilet ulgowy).
Radni miasta Zakopane wprowadzili też zupełnie nowy zakaz. Chodzi o przewóz autobusami rowerów. Powodem ma być nieodpowiedzialne zachowanie młodych.
Młodzież na rowerach nie chce jechać do góry, tylko na dół. Ładują się rowerami i jadą na Cyrhlę, a później przed maską ścigają się, kto będzie pierwszy na dole - mówi jednej z kierowców w rozmowie z serwisem gazetakrakowska.pl





































