Polacy jedzą coraz mniej bigosu. Powód przeraża
Około 67 tys. ton w dwa lata - o tyle spadł wolumen zbioru kapusty w Polsce na przestrzeni lat 2021-2023. Rok 2024 nie wyłamie się z tendencji spadkowej, bo ta trwa od przeszło dekady. Przyzwyczajenia żywieniowe Polaków to jedno, dominujący powód galopujących spadków w zbiorach jest przerażający.
Masowe spadki zbiorów kapusty. "Narodowe" warzywo znika?
W 2011 r. polscy rolnicy zebrali 1 mln 231 tys. ton kapusty białej, żeby do roku 2023 wolumen spadł o blisko połowę: do 620 tys. ton. Tendencja spadkowa jest wyraźna i obserwowalna r./r. Z miliona pierwszy raz “zeszliśmy” w krajowym zbiorze w 2018 r. - 985 347 tys. ton, w 2021 r. było to już 687 tys. ton, a w 2022 - 650 tys. Zmiany w przyzwyczajeniach żywieniowych to jedno, głównym powodem, na który wskazuje Fundacja Polska z Natury, jest postępująca w Polsce susza.
Zobacz też: Odkręcisz wodę i dostaniesz nawet 5000 zł kary. Gminy wprowadzają specjalny zakaz
Drogo jak w Polsce? Inflacja w Europie - jak wypadamy na tle UE?Eksperci: Polsce doskwiera susza. Widać to w uprawach
Zmiany klimatyczne są potęgowane przez człowieka i pokazuje to szereg modeli symulujących średnią zmianę temperatury Ziemi; z uwzględnieniem roli człowieka i bez niej. Jeden z takich modeli, obejmujący lata 1850-2020 opublikował Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, ciało doradcze utworzone na wniosek ONZ.
Polska nie pozostaje poza strefą wpływów tych zmian, a zbiory warzyw to jeden z efektów. Eksperci z Fundacji Polska z Natury punktują, że kapusta zaliczana jest do grupy warzyw o “dużych wymaganiach wodnych”, stąd jest dobrym wyznacznikiem tego zasobu. “Niedobór wody i upały hamują jej wzrost w każdym okresie wegetacji [..]” - czytamy w analizie naukowców, przytaczanej przez serwis biznes.interia.
Polscy rolnicy dość szybko przeszli na system nawadniający, czyli zapewniając dopływ wody z zewnętrznych źródeł - w przeszłości w ogóle nie było to konieczne. Ale i ten system ma wady, bo choć uniezależnia zbiory od pogody, generuje duże koszty. Ile?
Za powierzchnię 1000 metrów (systemu nawadniania - red.) trzeba zapłacić przeciętnie około 4 tys. zł.
Nieobojętne są też koszty produkcji - energia elektryczna, sama woda czy ceny nawozów.
Chętnych do pracy nie ma. Kapusta odejdzie w niepamięć?
Poza czynnikami środowiskowymi, plantatorzy kapusty odczuwają też zmiany żywieniowe Polaków, co także potwierdzają dane - średnie spożycie spadło od 2010 r. (7,2 kg. “na głowę”) do 4,8 kg. w 2022 r. A i chętnych do podjęcia pracy przy zbiorach brakuje. Średnie stawki sezonowe w tej branży są szacowane na 3 tys. zł netto (+ zakwaterowanie). W konsekwencji polscy rolnicy sięgają czasem po wsparcie pracowników z Azji czy Afryki.
Zobacz też: Płacą 8000 zł na rękę, a chętnych brak. Ogłoszeń tylko przybywa