Polacy wymyślają "nowego Instagrama". Już nie tylko social media - takiej aplikacji jeszcze nie widziałeś

Nowa aplikacja z Polski może nie tylko wstrząsnąć rynkiem fintech, ale i zmienić sposób dotychczasowej funkcjonalności mediów społecznościowych. Czy to możliwe, że właśnie nad Wisłą rodzi się europejski jednorożec? SocialFi ma stanowić zupełnie nowy segment rynku, a aplikacja jeszcze w tym roku może trafić na nasze telefony.
Nowe technologie, nowe oczekiwania – cyfrowy świat nie zna stagnacji
Cyfrowa codzienność współczesnych użytkowników opiera się w dużej mierze na trzech filarach – z jednej strony komunikatory, z drugiej aplikacje płatnicze, a gdzieś pomiędz platformy społecznościowe. Na rynku coraz wyraźniej widać potrzebę nowego podejścia, które połączy funkcjonalności w jedną, spójną całość. Odpowiedzią na to ma być nowy trend, który zyskuje popularność głównie wśród pokolenia Z i millenialsów.

SocialFi – media społecznościowe i finanse spotykają się w jednym miejscu
W odpowiedzi na zmieniające się potrzeby użytkowników powstał nowy nurt – SocialFi, czyli fuzja mediów społecznościowych z funkcjonalnościami finansowymi. To kierunek, który staje się coraz popularniejszy na świecie i powoli wkracza również do Polski.
Krakowski start-up BNXT, który rozpoczął pracę nad swoim rozwiązaniem w 2023 roku, wierzy, że to właśnie teraz jest idealny moment na premierę nowej platformy. Projekt zakłada integrację komunikatora, płatności mobilnych, elementów społecznościowych oraz funkcji pozwalających na monetyzację treści twórców. To właśnie ten miks ma wyróżnić BNXT na tle innych graczy.
— Obecnie użytkownicy korzystają z wielu aplikacji jednocześnie – komunikatorów, systemów płatności i platform do zarabiania. Oczywiście są aplikacje do łatwego przesyłania pieniędzy, czy rozwiązania jak Blik, jednak zawsze oznacza to konieczność przełączania się między aplikacjami. A BNXT eliminuje ten problem – tłumaczy Paula Pierzyńska, CEO BNXT PSA, dla Rzeczpospolitej.
Twórcy aplikacji zapowiadają, że nie chcą wchodzić w bezpośrednią rywalizację z gigantami rynku. Ich celem jest stworzenie nowego segmentu usług, który naturalnie przyciągnie użytkowników dzięki zrozumieniu ich cyfrowych nawyków.
BNXT stawia wszystko na jedną kartę. Premierowy produkt ma zmienić zasady gry w Europie
BNXT to aplikacja, która jeszcze w 2025 roku ma zadebiutować w Polsce, a następnie rozpocząć ekspansję zagraniczną. Na razie projekt finansowany jest przez samych założycieli, ale krakowska firma już przygotowuje się do pozyskania inwestorów, m.in. za pośrednictwem emisji crowdfundingowej na platformie Emiteo.
W skład aplikacji wchodzą m.in.:
- BNXT CHAT – szyfrowany komunikator umożliwiający przesyłanie wiadomości i pieniędzy w jednym miejscu,
- BNXT PAY – system płatności łączący bankowość tradycyjną i blockchain,
- BNXT HUB – platforma społecznościowa do organizowania wydarzeń, monetyzowania treści i otrzymywania subskrypcji,
- BNXT ID – anonimowy identyfikator użytkownika, chroniący dane osobowe.

Jak tłumaczy Adam Schimke, dyrektor ds. produktu w BNXT:
— Przykłady Blik i Revolut pokazały, że użytkownicy przyzwyczajeni są do mobilnych płatności, a wygodne technologie mogą namieszać na wydawałoby się uporządkowanym rynku. Z drugiej strony mamy silną aktywność użytkowników w platformach społecznościowych, jak Instagram czy TikTok. To, co jednak jest ciągle niezagospodarowane, to tzw. kategoria SocialFi, czyli połączenie rozwiązań bankowych, przelewów wraz z elementem społecznościowym i możliwością monetyzacji treści przez twórców – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Start-up zakłada, że budowa pozycji na rynku krajowym potrwa 2–3 lata, ale ambicje sięgają dalej. Celem jest zostanie jednym z europejskich liderów fintech, a docelowo – osiągnięcie statusu jednorożca. Wersja testowa aplikacji już działa, a w planach są kolejne funkcjonalności, takie jak rachunki bankowe i karty płatnicze dostarczane przez partnerów w modelu Banking as a Service.
Czy krakowski BNXT faktycznie zrewolucjonizuje rynek i stanie się nowym punktem odniesienia w świecie finansów i mediów społecznościowych? Tego jeszcze nie wiadomo – ale jedno jest pewne: Polacy właśnie rzucili rękawicę gigantom takim jak Revolut czy Instagram





































