Polska Agencja Atomistyki zabrała głos w sprawie białoruskiej elektrowni
W niedzielę na stronie internetowej białoruskiej elektrowni atomowej pojawił się niepokojący wpis z którego mogło wynikać, że elektrownia stanowi zagrożenie, a jej pracownicy obawiają się o swoje życie. Polska Agencja Atomistyki poinformowała, że zwróciła się w tej sprawie o wyjaśnienia do strony białoruskiej. Sam wpis pojawił się w szczególnym momencie.
-
Na stronie białoruskiej elektrowni atomowej pojawił się niepokojący wpis
-
Jakie kroki w związku z tym podjęła Polska Agencja Atomistyki
-
Dlaczego wpis pojawił się w szczególnym czasie
Białoruska elektrownia zagrożeniem? Niepokojący wpis rzekomych pracowników
W niedzielę na stronie internetowej białoruskiej elektrowni atomowej pojawił się niepokojący wpis pod którym podpisali się rzekomi pracownicy elektrowni.
- My, pracownicy białoruskiej elektrowni atomowej, podejmujemy wielkie ryzyko, kiedy umieszczamy ten tekst na stronie głównej naszej firmy. Ale to jedyny sposób na przerwanie ciszy. Robimy to, ponieważ się boimy. Będziemy cierpieć pierwsi – napisano w komunikacie zamieszczonym na stronie Elektrowni Jądrowej w Ostrowcu, którego treść przytacza Money.pl.
Na komunikat ten zareagowała Polska Agencja Atomistyki, która wydała oświadczenie, w którym informuje, że w związku z publikującą komunikatu odnoszącego się do bezpieczeństwa eksploatacji elektrowni, krajowy punkt kontaktowy Polskiej Agencji Atomistyki „zwrócił się do strony białoruskiej o udzielenie informacji na temat zaistniałego incydentu”.
Polska Agencja Atomistyki podkreśla w komunikacie, że obecnie oczekuje na odpowiedź. Przywołuje jednak stanowisko białoruskiego resortu energetyki, które poinformowało, że komunikat na stronie białoruskiej elektrowni atomowej „jest efektem ataku hakerskiego, a funkcjonowanie elektrowni nie stwarza zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi”.
Sama elektrownia jak zauważa Money.pl wpisu nie zdementowała, a jej strona internetowa przestała działań.
35 lat po Czarnobylu
Portal zauważa, że wpis pojawił się w 35 rocznicę katastrofy w Czarnobylu, największej katastrofy w historii energetyki jądrowej, która miała miejsce w nocy z 25 na 26 kwietnia. Szacuje się, że liczba ofiar Czarnobyla, to nawet 200 tys. osób.
Do katastrofy z 1986 roku nawiązuje były wicepremier, minister gospodarki Janusz Steinhoff, który w komentarzu dla Money.pl zwraca uwagę, że nawet jeśli mamy do czynienia z atakiem hakerskim, to sprawa wymaga wyjaśnienia. Minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka przypomina, że w trakcie budowy elektrowni u naszych sąsiadów, już wcześniej pojawiały się informacje o różnego rodzaju problemach. Steinhoff przestrzega, że tego typu doniesień nie należy bagatelizować, gdyż jak wskazuje awarie w Czarnobylu również były lekceważone.
Były wicepremier zwraca jednak uwagę, że po katastrofie sprzed 35 lat radykalnie zaostrzono rygory bezpieczeństwa i budowane obecnie reaktory są diametralnie inne niż kilkadziesiąt lat temu. Ponadto, sprawują nad nimi kontrole międzynarodowe instytucje.
Money.pl przypomina, że za projekt białoruskiej elektrowni odpowiada Rosja, która zapewnia, że spełnia on najwyższe międzynarodowe wymagania dotyczące niezawodności i bezpieczeństwa. Budowie znajdującej się w pobliżu granicy z Polską elektrowni sprzeciwia się Litwa, której władze uważają obiekt za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl