Polski rząd zatopi całą branżę. W wakacje nowy podatek zrobi czystkę
W ramach procesu legislacyjnego z wniosku Ministerstwa Finansów trwa wymiana uwag i koncepcji nt. wprowadzenia w 2025 r. nowego podatku, który ma istotnie ograniczyć, a według przedstawicieli samej branży niemal w całości pogrzebać, rynek, który w 2024 r. najpewniej wygeneruje 70 milionów sprzedanych produktów. Jeśli projekt podatku wejdzie w życie klienci będą musieli głębiej sięgnąć do kieszeni, lub zrezygnować.
Bat na vape'y. Nieregulowany rynek spuchł do niewyobrażalnych rozmiarów
Projekt nowego podatku Ministerstwa Finansów (UD139) zakłada, że od lipca 2025 r. w Polsce urządzenia do waporyzacji - czyli służące do podgrzewania płynów tytoniowych i tzw. “wapowania” - zostaną objęte akcyzą, liczoną od sztuki. Dotąd branża opodatkowana jest wyłącznie połowicznie — akcyza bowiem liczona jest tylko od płynu, nie zaś urządzenia, służącego do jego podgrzewania.
A to wymierne straty dla budżetu. Resort w ocenie skutków regulacji wymienia, że największym segmentem tego złożonego rynku jest import jednorazowych papierosów elektronicznych. W 2023 r. do Polski zaimportowano ich 53,8 mln sztuk. Skala potencjału wyrażona jest już w rocznym wzroście i predykcji nt. "zamknięcia" obrotu w 2024 r. - ok. 70 mln sztuk. Nowy podatek oznaczałby, że od lipca 2025 r., kiedy prawo miałoby zacząć obowiązywać, urządzenia do waporyzacji miałyby kosztować ok. 80 zł. Czyli ich cena wzrosłaby wobec obecnej o jakieś 40 zł dodatkowej akcyzy.
Młoda branża, generując takie wzrosty, zdążyła już zrzeszyć się w związki. A te podnoszą sprzeciw.
Oficjalnie: Izery nie będzie. Ministerstwo aktywów ogłosiło następcę projektu PiSNowe ceny od 2025 r. "Zniknie 95 proc. rynku"
Poza opodatkowaniem urządzeń do waporyzacji projekt resortu finansów przewiduje też wzrost danin na same płyny (liquidy). Ostatecznie zatem stawki od 1 lipca 2025 r. wyglądałyby następująco: 0,96 zł za każdy mililitr płynu + 40 zł od całości płynu zawartego w jednorazowym papierosie elektronicznym. Te kwoty rosłyby aż do 2027 r.
- od 1 stycznia 2026 r. - 1,44 zł za każdy mililitr i 40 zł od płynu zawartego w jednym papierosie elektronicznym,
- od 1 stycznia 2027 r. - 1,80 zł za każdy mililitr i 40 zł od płynu zawartego w jednym papierosie elektronicznym.
Związek Pracodawców Branży Vapingowej podnosi sprzeciw, używając argumentu o wycinaniu krajowej konkurecji z rynku, który w ich miejsce zajmą tytoniowe giganty. W takim duchu wypowiedział się m.in. prezes Maciej Powroźnik.
Wszystko to spowoduje wyeliminowanie z rynku e-papierosów i produktów do wapowania na rzecz tradycyjnych papierosów i dużych koncernów tytoniowych kosztem rodzimych MŚP.
W rozmowie z Agencją Newseria podnosi, że rząd skupia się wyłącznie na jego — mniejszościowym, w segmencie tytoniowym — rynku.
Rzecz jasna Ministerstwo Finansów, poza oczywistym wpływem do budżetu, zwraca uwagę na niepokojące tempo puchnięcia rynku vapów. Przywołane wcześniej dane o imporcie do Polski to jedno, a drugie - lawinowy przyrost podmiotów rejestrowanych jako importerzy. W 2021 r. było ich 266, w 2022 r. 0 już 1558, a w 2023 r. - 4430.
W praktyce jednorazowy e-papieros, który dzisiaj kosztuje ok. 30 zł, po podwyżce będzie kosztował już 80 zł, bo w Polsce od akcyzy nalicza się również VAT. To spowoduje de facto zamknięcie rynku dla jednego z wyrobów nikotynowych – przywołuje w rozmowie z Agencją Newseria prezes Związku Pracodawców Branży Vapingowej.
Zwiastuje tu upadek branży na poziomie ok. 95 proc. i masowe przebranżawianie się firm, które już w ten rynek zainwestowały. Warto zauważyć, że - za danymi z The Independent European Vape Alliance (IEVA) - jeśli w 2027 r. stawka opodatkowania od mililitra faktycznie sięgnie 1,80 zł za mililitr — będzie najwyższą w Europie.
Argument o upadku "lokalnych przedsiębiorców" traci siłę
Powroźnik niezmiennie podnosi, że w miejsce rynku vapów, który zniknie pod naporem podatków, wejdą giganci z międzynarodowego przemysłu tytoniowego z regularnymi papierosami. Zakłada przy tym, że użytkownicy vapów podążą za rynkiem i “przesiądą się” na zwykły tytoń.
Resort uzasadnia z kolei, że projektowane zmiany mają na celu ograniczenie dostępności cenowej urządzeń do waporyzacji i ochronę zdrowia publicznego – zwłaszcza nieletnich, dla których te produkty często mimowolnie są kierowane (identyfikacja wizualna).
MF przyjęło, że w pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów wpływy budżetowe wyniosą ok. 81 mln zł (wraz z podatkiem VAT należnym od akcyzy), a w kolejnych – nawet do 414 mln zł. W sekcji konsekwencji społecznych projektu wpisano “stopniową rezygnację z konsumpcji opodatkowanych produktów".