Polskie wypłaty zwalniają. Nowe dane GUS: Ekonomiści w szoku, RPP zachwycona
Ekonomiści przeszacowali wzrost polskich wypłat: najnowsze dane GUS obrazują spowolnienie w sektorze przedsiębiorstw. O ile wypłaty nadal są na sporym plusie, o tyle mniejszym, niż szacowano. Przełom może oznaczać znacznie więcej, niż tylko wolniejszy wzrost wypłat.
Nowe dane GUS: wzrost polskich wypłat zwalnia
GUS podaje w środę (21.08), że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (czyli w firmach, zatrudniających do 9 osób) wyniosło w lipcu 8.277,81 zł. 2024 r. zaczynaliśmy z poziomu 7768,33 zł, żeby w marcu sięgnąć piku na poziomie 8408,17 zł. Od tamtej pory wypłaty spadają: do lipca o 131 zł. W skali miesiąc do miesiąca odczyt z lipca oznacza wzrost o 10,8 proc., czyli mniej, niż zakładali ekonomiści: analitycy z banku Pekao przewidywali okolice 11,5 proc. Co to oznacza?
Zobacz też: Polacy głodni latania. Ledwo pobiliśmy rekord, za chwilę ustanowimy następny
Upada mit nieuczciwego najemcy. Nowe badania pokazują zupełnie coś innegoPolskie wypłaty rosną coraz wolniej. RPP zastanawia się nad obniżenie sto procentowych
Dane z lipca są - jak oceniają ekonomiści - “rozczarowujące”, ale nie słabe.
Momentum (wskaźnik mierzący impet danego zjawiska - red.) wynagrodzeń powoli wyhamowuje - punktują analitycy Banku Pekao, dodając, że taki stan rzeczy cieszy Radę Polityki Pieniężnej, która powoli zmienia narrację.
Wolniejszy wzrost wypłat może oznaczać szybsze obniżenie stóp procentowych, które w mniejszym stopniu będzie zagrażać inflacji. W kontekście powodów takiego stanu rzeczy analitycy podnoszą kilka czynników i zaskoczeń. Po pierwsze; dziwi fakt, że mniejszy wzrost odnotowaliśmy mimo efektu “dni roboczych" - +2 rdr. w lipcu.
Analityków zaskoczył głównie trudny do oszacowania efekt premii w wybranych sekcjach gospodarki, a raczej ich braku.
Tu wymienia się zwyczajowe premie w segmencie górniczym, rdr. wypłacane w lipcu, ale w tym roku - w czerwcu. Spółki górnicze wypłacają premie za wypracowany zysk, ale oszacowanie, jaka część planowanych wypłat została już zaksięgowana jest trudne - stąd “lekkie przeszacowanie” wzrostu.
"To było dla nas największym zaskoczeniem"
Ekonomiści oceniają, że lipcowy, mniejszy niż przewidywany wzrost, cechuje się jeszcze jedną, dziwną zmienną. W danych nie widać wyraźnego wpływu podwyżki płacy minimalnej z lipca.
To było dla nas największym zaskoczeniem, gdyż wpływ styczniowej podwyżki pojawiał się w danych za cały 1Q24. Po dzisiejszej publikacji momentum płac chwilowo zwolniło, lecz w sierpniu lekko odbije po lipcowym dołku, a w najbliższych miesiącach będziemy nadal obserwować odczyty powyżej 10 proc. r/r.
Zaskoczyły, choć mniej niż dane płacowe, raporty z poziomu zatrudnienia. W lipcu spadek wyniósł 0,4 proc. rdr., wobec tożsamych 0,4 proc. w czerwcu. Liczba etatów wzrosła o 4 tys. względem czerwca. Polska ma drugą najniższą stopę bezrobocia w strefie UE - po Czechach. Firmy raczej pozostają niechętne do redukcji etatów.
RPP coraz śmielej o obniżce stóp procentowych
O wpływie odczytu na potencjalne decyzje RPP piszą także analitycy mBanku. Odnotowują, że członkowie RPP - którzy utożsamiają wzrost produkcji przemysłowej ze wzrostem PKB, po czym wnioskują o inflacji - powinni być z lipcowych not zadowoleni. Niemniej, według nich, “nie ma to większego znaczenia, poza komentarzami w tę, czy tamtą stronę”.
Przy tym nie da się ukryć, że prezes NBP Adam Glapiński zasugerował niedawno, że w scenariuszu “wyższej pewności” co do niskiej inflacji (której sprzyjałyby lipcowe wyniki z wynagrodzeń; niższy wzrost płac to mniejsza presja inflacyjna) przestrzeń do obniżek stóp procentowych może pojawić się jeszcze przed 2026 r. Z początkiem lipca taką możliwość wykluczał.
Zobacz też: Polska straci imigrantów. "Brain-waste" to dramat, zbliżamy się do Grecji, Włoch i Hiszpanii