Powstanie nowy katalog zawodów chronionych. Państwo otoczy pracowników opieką
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk szefująca ministerstwu pracy zasygnalizowała w ostatnim czasie prace nad projektem ustawy, który ma otoczyć państwową ochroną część zawodów, a nawet całe branże. Decyzja jest odpowiedzią na rozwój techniki, która może w najbliższych latach przełożyć się na rozrost bezrobocia technologicznego.
Projekt ministerstwa pracy - nowy katalog zawodów chronionych
Ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej pracuje nad nową ustawą chroniącą pracowników. Nawet w kraju, którym dziś można narzekać raczej na brak siły roboczej niż na brak ofert, możemy się spodziewać, że rozwój techniki w najbliższych latach i dekadach wpłynie znacząco na rynek pracy.
Resort ma zdawać sobie sprawę, że stajemy w obliczu nowego zagrożenia dla pracownika. Sztuczna inteligencja może spowodować m.in. spadek zamówień dla branży kreatywnej, powstają też nowe, kontrowersyjne usługi jak prowadzona przez SI psychoterapia czy edukacja. Jak donosi "Gazeta Prawna", Ministra Dziemianowicz-Bąk chce zapobiec sytuacji, w której cierpieć będą na tym pracownicy wykonujący zagrożone zawody, ale też ich klienci.
Zuckerberg ogłasza zmiany na Facebooku. "Powrót do korzeni ws. wolności słowa" Oficjalnie: Izery nie będzie. Ministerstwo aktywów ogłosiło następcę projektu PiSZagrożenie SI - jakie zawody mogą spodziewać się ochrony?
Automatyzacja i wejście do Polski zrobotyzowanych linii montażowych spowodowały redukcje zatrudnienia w zakładach produkcyjnych, gdzie nieodzowne były przez dekady ludzkie zdolności manualne. Podobnie sztuczna inteligencja może pozbawić klientów branż, które uznawaliśmy przez dekady za bezpieczne od technologicznego bezrobocia.
"Sztuka" generowana przez sztuczną inteligencję jest w ogóle trudna do porównania z efektami ludzkiej pracy twórczej, niemniej firmy, dla których niska jakość jest problemem mniejszym niż koszty, będą skłaniać się ku algorytmom generatywnym. W takich sytuacjach działać ma katalog proponowany przez ministerstwo pracy. Zwraca ono uwagę, że ludzka praca artystyczna stanowi narodowe dziedzictwo kulturowe i jako takie wymaga ochrony.
Osobną kategorię będą stanowić te zawody, których automatyzacja z użyciem wydaje się łatwa i kusząca, ale może stanowić niebezpieczeństwo dla samych konsumentów. Nietrudno sobie wyobrazić, że prędzej czy później ktoś wpadnie na pomysł uruchomienia w Polsce modelu językowego trenowanego na zapisach sesji terapeutycznych i nie będzie się liczyć ze szkodami, jakie może wyrządzić klientom.
Podobnie jest z edukacją - na sypiącą błędami na każdym kroku SI nie należy delegować obowiązków w zakresie nauczania młodych osób. Od lat nauczyciele mierzą się z efektami pracy uczniów z niskiej jakości artykułami z Wikipedii, jednak problem w swojej skali i złożoności jest w ogóle nieporównywalny z katastrofą, z którą będziemy mieli do czynienia, gdy zamiast od mentorów dzieci będą się uczyć od LLM-ów.
Jak ma działać ochrona zawodów zagrożonych przez SI?
Wśród zawodów chronionych znaleźć mają się także te, które zautomatyzować z użyciem SI będzie najłatwiej, mimo że braku znaczących szkód społecznych. Ministerstwo chce zapewnić opiekę programistom, głównie tym z najmniejszym doświadczeniem, czy pracownikom sektora finansowego.
W jaki sposób ma zostać zapewniona ochrona? Tego niestety jeszcze nie wiemy, choć już pojawiają się pierwsi krytycy pomysłu. Cytowany przez "GP" mec. Łukasz Łaguna, szef HR & Legal Tech w kancelarii Baran, Książek, Bigaj, jest zdania, że na zabiegach ministerstwa straci konkurencyjność polskiej gospodarki oraz może on doprowadzić do spowolnienia postępu technicznego.