Pożar na Marywilskiej. Tragedia weryfikuje stan ubezpieczeń w handlu
Tragedia, która wydarzyła się kilka dni temu na Marywilskiej, stwarza pole do dyskusji na temat ubezpieczenia obiektów handlowych. Mimo edukowania ludzi w tym aspekcie przedsiębiorcy nadal często oszczędzają na indywidualnym ubezpieczeniu.
Pożar na Marywilskiej zweryfikował rzeczywistość. Realia ubezpieczeń
W nocy z soboty na niedzielę doszło do pożaru kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie, przez który większość ludzi straciła w swój cały dobytek. Wydarzenie to jest tragedią nie tylko z uwagi na szkody, jakie zostały oszacowane, lecz również dlatego, że przedsiębiorcy nie zawsze korzystają z ubezpieczeń.
ZUS wydał komunikat. Te osoby muszą zwrócić 13. emeryturęJak wygląda sprawa z ubezpieczeniami na Marywilskiej? Ekspert wyjaśnia
Sytuacja jest bardzo utrudniona, ponieważ z pożaru nic nie udało się ocalić, a pewne jest, że odbudowa galerii będzie wymagała czasu. Przedsiębiorcy muszą ponadto opłacić składki za swoich pracowników, a uzyskanie pieniędzy z ewentualnego ubezpieczenia może długo trwać. Spytany w tej sprawie ekspert, Piotr Skotnicki, próbuje wyjaśnić sprawę ubezpieczeń na Marywilskiej 44:
Właściciel hali powinien ją ubezpieczyć. Budynek zabezpiecza się polisą z podstawowym ryzykiem, takim jak pożar i inne zdarzenia losowe, których skutki to między innymi zawalenie czy uszkodzenie budynku. Do tego ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej - mówi ekspert ubezpieczeniowy.
Co zostało ubezpieczone na Marywilskiej
- Najemca pawilonu nie ubezpiecza go sam, bo nie jest jego właścicielem. Ubezpiecza za to nakłady inwestycyjne, czyli to, co zrobił, aby nadać mu odpowiedni wygląd. Gdy pawilon się spali, może on odzyskać swój wkład. Ubezpiecza się również środki obrotowe, czyli towar. Niestety spodziewam się, że niewielka część przedsiębiorców z galerii Marywilska to zrobiła. Jeżeli przedsiębiorcy nie zadbali o indywidualne ubezpieczenie to będą musieli czekać na rozstrzygnięcie sprawy przez ubezpieczyciela zbiorczego - puentuje Piotr Skotnicki.
Poprawie sytuacji nie pomaga fakt różnorodności hipotez, na temat tego, z czego powstał pożar przy ul. Marywilskiej 44. Postępowanie ubezpieczyciela może być bardziej szczegółowe i czasochłonne.