Pożar reaktora w elektrowni atomowej. Cały świat skupił uwagę na Korei Południowej
Pożar w elektrowni atomowej w Korei Południowej doprowadził do wstrzymania prac jednej turbiny. Choć nie ma żadnych informacji dotyczących ofiar i wycieku promieniowania, koreańskie władze zapowiadają śledztwo w sprawie pożaru.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Kiedy doszło do wybuchu reaktora
-
Co ma ujawnić śledztwo w sprawie pożaru
Pożar w elektrowni atomowej
Do pożaru doszło w w reaktorze Shin-Kori 4 w Ulsan, który położony jest ok. 400 km od Seulu. Do pożaru doszło ok. godz.: 9:28 i jak informuje państwowa spółka Korea Hydro & Nuclear Power, udało się go powstrzymać w przeciągu 60 minut.
Reaktor pracuje z mocą 1,4 mln kilowatów nieprzerwanie od 2019 r. Według pierwszych ustaleń, do pożaru doszło we wzbudzaczu turbiny.
Przyczyny pożaru zostaną zbadane
Komisja Bezpieczeństwa Jądrowego Korei Południowej poinformowała, że w sprawie pożaru zostanie wszczęte śledztwo, które ma wykazać, co było prawdziwą przyczyną awarii.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie obchodzono 10. rocznicę katastrofy elektrowni w Fukushimie. W jej wypadku 2 osoby zmarły, 23 zostały ranne, ale setki musiały opuścić strefę wykluczenia ustaloną wokoło obiektu.
Przypomnijmy, że w 11 marca 2011 roku doszło do katastrofy w elektrowni atomowej w Fukushimie. Jej przyczyną było jednak nie działanie człowieka, a bezlitosny atak sił natury - trzęsienie ziemi wywołało tsunami, które zmiotło część japońskiego wybrzeża i doprowadziło do głośnej awarii w lokalnej elektrowni jądrowej.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl