To pierwsze takie informacje po pandemii. Dobre wiadomości dla pracowników
Praca znów jest dostępna. Czerwcowe dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że nasza gospodarka zaczyna się odbijać po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. Rośnie zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw. Bardzo dobre wieści z rynku mogą oznaczać, że fatalny trend zwolnień i obniżania płac powoli zostaje stopowany, a nawet ulega odwrotowi. O obawach pracowników pisaliśmy więcej tutaj. Sytuacja wciąż nie należy do najlepszych, jednak powoli widać światełko w tunelu. Czy można liczyć na podwyżki? Sprawdzamy.
Praca, zarobki, zatrudnienie - jest odbicie
Praca, jako wskaźnik statystyczny po raz pierwszy zanotowała wzrost od 4 miesięcy. Czerwcowe statystyki GUS-u pokazują, że 6 miesiąc roku dał zatrudnienie prawie 12 tysiącom osób. Jest to bardzo dobra wiadomość - należy przypomnieć, że od marca do końca maja zwolnionych zostało aż 272 tys. osób wynika z badania - a dodać trzeba, że skupia się ono wyłącznie na firmach, które zatrudniają więcej niż 9 pracowników. Dodając zatem do tego i tak już ogromnego wyniku wszystkich, którzy dotychczas pracowali "w małych, rodzinnych firmach" i zostali zwolnieni z powodu COVID-19 i cięć robi się naprawdę dramatycznie. Według GUS-u na koniec maja bezrobocie wyniosło 6 proc.
Ostatnie miesiące były bardzo złe w strukturze pracy i zatrudnienia. Najczarniejszym miesiącem był kwiecień, gdy liczba zwalnianych wyniosła aż 152,9 tys. pracowników i był to najwyższy zanotowany od 15 lat, czyli od początku prowadzenia badań, stan informujący o regresie. Maj z kolei, co prawda wskazywał na dalsze praktyki nieprzedłużania umów i zwalniania pracowników w niektórych branżach, jednak nie miało to tak masowej skali jak w kwietniu. Piąty miesiąc roku zabrał umowy o pracę 85 tys. zatrudnionych. Dopiero czerwiec przyniósł odbicie. Niewielkie, bo zaledwie o 0,2 proc., jednak w końcu widzimy wzrost zatrudnienia. Czy są powody do hurraoptymizmu?
GUS studzi optymizm do pracy
Cieszyć może spojrzenie na statystykę zarobków - średnia krajowa wzrosła. Przeciętne wynagrodzenie w czerwcu kształtowało się na poziomie 5286,00 zł brutto i tym samym było o 3,6 proc. wyższe niż przed rokiem. GUS jednak studzi zapał wszystkich, którzy chcieliby ogłaszać wyjście z recesji już teraz. Jak dowiadujemy się z raportu do sumy zasadniczego wynagrodzenia wlicza się również dodatki, takie jak premie kwartalne i półroczne, a także odprawy emerytalne. To wszystko wpływa na statystykę średnich zarobków.
GUS wskazuje również, że podwyżki pożarła inflacja. Wskaźnik CPI wyniósł 3,3 proc., zatem realnie pensje w Polsce (po odjęciu inflacji) wzrosły średnio o zaledwie 0,25 proc. Mimo relatywnie bardzo kiepskiego wyniku należy przyjąć ten sygnał za kiepską monetę - w marcu, kwietniu i maju zarobki spadały. Teraz, choć wstydliwie, to rosną.
Analizując wyniki należy wziąć pod uwagę, że GUS bada tylko firmy niefinansowe, które zatrudniają ponad 9 osób. Oznacza to, że statyści przyglądają się zaledwie 40 proc. Polaków na rynku pracy.