Praca wakacyjna 2025. Ofert nie brakuje, ale musisz zachować czujność

Wakacje 2025 coraz bliżej, a dla wielu Polaków oznacza to okazję nie tylko do wypoczynku, ale również dodatkowego zarobku. Już teraz na portalach ogłoszeniowych nie brakuje ofert dla pracowników sezonowych. Jest jednak jeden haczyk. Na co powinniśmy uważać, gdy już dostaniemy pracę? W przeciwnym wypadku możemy wiele stracić.
Na wakacje nie tylko "na saksy". Tyle można zarobić w wakacje
Jak praca wakacyjna, to koniecznie za granicą? Okazuje się, że to przekonanie staje się coraz mniej aktualne. Wielu Polaków wciąż wyjeżdża, by zarobić np. przy zbiorach truskawek, ale zatrudnienie w kraju staje się coraz bardziej konkurencyjne, a praca w gastronomii i hotelarstwie to nie jedyne opcje.
Zależnie od branży, wieku pracownika i (ewentualnie) doświadczenia, w pracy wakacyjnej możemy zarobić od 30 do nawet 50 zł netto za godzinę. Powinniśmy jednak uważać, bo jeden “szczegół” może nas wpędzić w kłopoty.
Gdzie warto pracować w wakacje? W sieci pojawia się coraz więcej ofert
Ostatnie lata mocno wpłynęły na spowolnienie gospodarki, a mimo to w nadchodzącym sezonie nie zabraknie miejsc pracy sezonowej. Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy cytowany przez portal o2.pl, wyjaśnia, że praca w kraju staje się coraz bardziej atrakcyjna ze względu na rosnące stawki. Zatrudnienie w Polsce ma dodatkowo tę przewagę, że często nie musimy przejmować się dodatkowymi kosztami utrzymania i, oczywiście, barierą językową.
Najwięcej ogłoszeń znajdziemy w gastronomii, hotelarstwie i budownictwie, ale rąk do pracy poszukują również w turystyce, na basenach czy magazynach. Na festiwalach muzycznych można zarobić 31-33 zł netto za godzinę, natomiast instruktorzy pływania i kitesurfingu mogą liczyć na nawet 35 zł “na rękę”. Nieco mniej otrzymają pracownicy branży logistycznej — od 25 do 31 zł netto za godzinę. Nie powinniśmy jednak zapominać, że na pracowników sezonowych czyhają zagrożenia, niezależnie od stanowiska.

Praca wakacyjna może cię słono kosztować. Na to musisz uważać
Praca sezonowa to szczególnie dobra opcja dla młodych pracowników. Studenci chętnie korzystają z możliwości dorobienia sobie w wakacje, a pracodawcy chętnie ich zatrudniają. Powodem jest nie tylko dłuższy okres wakacyjny (lipiec-wrzesień), ale również korzystne warunki zatrudnienia. Osobom ze statusem studenta do 26. roku życia przysługuje ulga dla młodych, dzięki czemu nie muszą płacić podatku dochodowego i otrzymują wynagrodzenie “brutto=netto”. Przedsiębiorcy z kolei nie muszą odprowadzać składek w związku z zatrudnianiem młodego pracownika.
To jednak właśnie na studentów, jako osób nieznających jeszcze dobrze rynku pracy, czekają największe zagrożenia. Na ten haczyk mogą się jednak natknąć również starsi pracownicy. Szczególnie w przypadku prac wakacyjnych, częstym i martwiącym procederem jest praca “na czarno”, czyli bez jakiejkolwiek umowy. W ten sposób pracodawcy próbują dodatkowo zaoszczędzić na podatkach, a pracownik może liczyć na wyższe wynagrodzenie. O ile w ogóle je dostanie.
Powinniśmy mieć na uwadze, że brak umowy stawia nas w bardzo niebezpiecznej sytuacji: w razie jakichkolwiek nadużyć ze strony pracodawcy, prawo nie chroni nas w żaden sposób. Umowa o pracę, zlecenie czy o dzieło gwarantuje ochronę praw pracownika, wynagrodzenie w wysokości co najmniej minimalnej krajowej i stabilność finansową dzięki wypłacie “do dziesiątego”. Co więcej, praca bez umowy grozi grzywną, jeśli jednocześnie jesteśmy zarejestrowani jako bezrobotni.





































