Prąd drogi jak nigdy, możliwe podwyżki o 250 zł. Sasin obiecuje dopłaty
Ceny prądu już śrubują miesięczne rachunki, a może być jeszcze gorzej. Z tym negatywnym zjawiskiem zamierza walczyć minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Wicepremier zapowiedział program dopłat, który powstrzyma wzrost kosztów energii elektrycznej. W przeciwnym razie na rachunkach zobaczymy nawet 250 zł podwyżki.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
O ile wzrosły ceny prądu w ostatnim czasie
-
Dlaczego koszty drożeją
-
Od czego zależy kwota dopłat do energii elektrycznej
Ceny prądu znowu w górę
Ceny prądu w Polsce wzrastają od kilku lat. Według danych GUS konsumenci płacą obecnie o 9,5 proc. więcej za energię elektryczną. Opłata mocowa, która zadebiutowała na początku tego roku, podniosła miesięczne rachunki o 7,50 zł.
To jednak nie wszystko. Ceny prądu, które płacą odbiorcy końcowi, zależą również od hurtowych cen energii elektrycznej. Zgodnie z raportem Komisji Europejskiej koszty w hurcie w Polsce były w IV kwartale 2020 r. niemal najwyższe w całej Unii Europejskiej.
TVN24 donosi, że ceny prądu z dostawą pasmową BASE przekroczyły próg 54 euro za MWh. Wyższe koszty miała tylko Malta (56,6 euro za MWh). Ceny hurtowe w większości państw Wspólnoty wahają się między 40 a 50 euro, choć w Szwecji, która uchodzi za jednego z liderów zestawienia, koszty oscylują w granicach 23 euro.
Na miesięczne rachunki za prąd mają wpływ także ceny wykupu praw do emisji CO2. Radio Zet podaje, że w ciągu ostatniego roku nastąpił gwałtowny skok aż o 170 proc. Ma to związek z likwidacją darmowych uprawnień dla elektrowni, o której zadecydowała Komisja Europejska.
To działanie wpisuje się w unijną strategię ograniczania emisji szkodliwych substancji, która ma sprawić, że do 2030 r. Wspólnota całkowicie zrezygnuje z węgla. To surowiec, od którego uzależniona jest polska energetyka. W obliczu nieuchronnej transformacji energetycznej węgiel stał się nieopłacalny i nieprzyszłościowy, dlatego też za model energetyczny Polski musi płacić każdy z nas.
Jacek Sasin zahamuje rozpędzone ceny prądu
Zdaniem ministra aktywów państwowych Jacka Sasina wszystko to sprawia, że czekają nas kolejne podwyżki. Według jego wyliczeń przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce już niebawem może zobaczyć na rachunku dodatkowe 250 zł. To ogromna kwota, na którą nie każda rodzina może sobie pozwolić. Dlatego też Sasin deklaruje dopłaty do energetyki węglowej.
- Dopłaty będą po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polsce i żeby przeciętna polska rodzina nie odczuła wzrostu cen energii elektrycznej - oznajmił wicepremier na antenie TVP. Jak na razie nie zdradził, na jaką kwotę dofinansowania będą mogli liczyć Polacy i czy wszyscy się do niego zakwalifikują.
Portal money.pl donosi, że ostateczna wysokość dopłat, która ma niwelować rosnące ceny prądy, zależy od wielu czynników. Jednym z nich jest dalszy wzrost kosztów certyfikatów emisji CO2. Nie bez znaczenia jest także tempo inwestycji w inne, niż węglowe, źródła energii.
Dopłaty to jednak nie jedyna metoda walki z rozpędzonymi kosztami energii elektrycznej. Sasin zamierza powstrzymać podwyżki również poprzez działania ogólnosystemowe. Zgodnie z jego deklaracją Ministerstwo Aktywów Państwowych przedłoży rządowi w najbliższych dniach projekt wydzielenia elektrowni węglowych ze struktury polskich spółek energetycznych.
- Nie możemy pozwolić sobie że je wyłączymy, nie mając nic w zamian - tłumaczył Sasin. Ten krok sprawi, że Polska, mimo uzależnienia od węgla, nie będzie musiała bazować na dostawach energii elektrycznej z innych państw. Poza tym otworzy możliwości zdobywania środków finansowych dla nowych inwestycji firm energetycznych.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl