Radosław Sikorski potrząsnął Europą. Polska występuje przeciwko Izraelowi

Donald Trump na arenie międzynarodowej nadal mówi po angielsku, ale z coraz wyraźniejszym rosyjskim akcentem. Podczas gdy amerykańska administracja deklaruje, że “na stole” negocjacyjnym w rozmowach z Rosją znajduje się także przyszłość sankcji, Radosław Sikorski upomina wszystkie kraje, które rozważają ten scenariusz. I które, co w Nowym Jorku odnotowuje z trwogą, “nie są już takie pewne”, jak były trzy lata temu. “Co się stało?” - pyta polski minister spraw zagranicznych. Nie precyzuje, ale ma na myśli Izrael i USA.
Radosław Sikorski upomina narody Europy i USA
Na Radosława Sikorskiego w administracji Donalda Tuska spadło trudne zadanie podtrzymania pamięci o wydarzeniach sprzed lat i ich konsekwencjach. W lutym 2025 r. powraca perspektywa, która jeszcze w minionym roku była w europejskiej dyplomacji podnoszona jedynie jako wspomnienie odległego błędu: resetu z Rosją. Sankcyjnego i dyplomatycznego.
Odwilż od stanowczego “nie” wobec odwrotu od sankcji publicznie nastąpiła w okolicach rozmów USA — Rosja w Arabii Saudyjskiej, przy stole negocjacyjnym zbyt krótkim, by pomieścić delegację UE lub Ukrainy. Kirill Dmitriev, zarządca rosyjskiego funduszu majątkowego, krajowy menadżer inwestycyjny, punktował wówczas wkład amerykańskich firm w wycofanie swojego biznesu znad Wołgi: czyli stratę 300 miliardów dolarów (liczone od 2022 r.), prowadząc rozmowę w kierunku pytania: czy warto?
Polska administracja, piastująca w tym roku prezydencję w UE, czuje wiatr zmian, bo w naszym regionie wiał już w przeszłości. 25 lutego odbyła się w Warszawie konferencja nt. unikania sankcji (przez rosyjski biznes). Tam, gdzie USA rozważa tonowanie, lub wprost – odwrót – Polska nie będzie tolerowała ustępstw. “Sankcje są i będą coraz częściej wykorzystywane przez UE w kształtowaniu jej środowiska międzynarodowego i bliskiego sąsiedztwa” - czytamy na polish-presidency.consilium.europa.eu. Dzień wcześniej, 24 lutego, w trzecią rocznicę wybuchu rosyjskiej wojny Radosław Sikorski uczestniczył w wydarzeniach na forum ONZ w Nowym Jorku. Gorzkie słowa polskiego szefa dyplomacji były odpowiedzią na wyniki głosowania.

Głosowanie w USA. Skąd poczucie, że świat chce wrócić do biznesu z Rosją?
Atmosfera globalnego nastroju powrotu do “business as usual” z Federacją Rosyjską ma kilka źródeł. Z początkiem lutego brytyjski The Economist opublikował raport, z którego wynikało, że to UE rozważa sankcyjną wiosnę – wówczas chodziło o przywrócenie przepływu rosyjskiego gazu na kontynent. Taka decyzja miałaby być częścią pakietu pokojowego i wkładu Zachodu. UnHerd, liberalny think tank z Wysp, zauważył, że od czasu szczytu kryzysu energetycznego w kwietniu 2023 r., kiedy niemiecki rząd zamknął trzy ostatnie elektrownie jądrowe “nie zaproponowano tak głupiej polityki”. W publikacji z początku lutego przypomniano, że jeszcze w 2022 r. Putin wykorzystywał transport gazu do “siania spustoszenia na europejskich rynkach energii” – włączając i wyłączając przepływ. Później, już w 2023 r. po przyjęciu sankcji, największymi dostawcami gazu do Wspólnoty była Norwegia i Stany Zjednoczone. Sami Norwedzy pokrywali ok. 30 proc. naszego zapotrzebowania. Poza tym w dokumentach Consilium.Europa wymieniane są kraje Afryki Północnej, Wielka Brytania i Katar.
Obecnie europejskie oświadczenia w sprawie potencjalnego powrotu do handlu energetycznego z Rosją konsekwentnie przeczą tej możliwości. A uwaga świata od zaprzysiężenia Donalda Trumpa skierowana jest na USA. O tym, że administracja Trumpa zmierza w kierunku odwilży z Rosją, świadczą nie wyłącznie oświadczenia amerykańskiego prezydenta, ale także minione głosowanie w Nowym Jorku, w ramach 11. Nadzwyczajnej Sesji Specjalnej Zgromadzenia Ogólnego NZ (24 lutego 2025 r.). Wówczas dwa różne podmioty ONZ przyjęły dwie rezolucje: jedną – Zgromadzenie Ogólne ONZ, drugą – Rada Bezpieczeństwa ONZ. Wystarczy zrelacjonować, że w skład Rady Bezpieczeństwa wchodzi Rosja, a to ciało praktykuje zasadę “veta”.
Amerykańska "Droga do pokoju" nie potrzebuje winnych. Radosław Sikorski potrząsnął ONZ
W skrócie więc: rezolucja zaproponowana przez Zgromadzenie Ogólne zawierała uznanie winy, a jej pierwotny kształt zaproponowała Ukraina w porozumieniu z UE. W jej treści czytamy m.in.:
Potwierdzamy, że żadna zdobycz terytorialna osiągnięta w wyniku zastraszenia lub użycia siły nie powinna zostać uznana za legalną.
Co do zasady została przyjęta, ale mniejszością głosów. Za odrzuceniem, pod rękę z Rosją, głosowały Stany Zjednoczone, Mali, Sudan, Białoruś, Izrael, Haiti czy Nikaragua.
ONZ głosowała też nad drugim dokumentem, kontrą, zaproponowaną przez delegację USA. W jego treści zabrakło wskazania agresora, a nawet zwrotu “wojna”. Administracja Trumpa głównie opłakiwała zabitych, ale odnotowała też potrzebę “trwałego" pokoju.
[…] nawołujemy do szybkiego zakończenia konfliktu i wzywamy do trwałego pokoju między Ukrainą a Federacją Rosyjską.
Rosja zaproponowała do tej rezolucji poprawki, dopominając się konieczności szukania “pierwotnej przyczyny konfliktu” (najpewniej chodziło o propagandową narrację o zagrożeniu ze strony Zachodu), ale została odrzucona. Przyjęto za to poprawkę UE; w której narody Wspólnoty przemyciły kilka zwrotów z ukraińskiego oryginału. Z kolei Rada Bezpieczeństwa, drugi organ, który głosował nad tym dokumentem (w gremium zasiada delegacja Rosji) odrzucił wszystkie poprawki i przyjął wersję USA (bez orzekania o winie).
Tego dnia do zgromadzonych w ramach obu tych gremiów przemawiał Radosław Sikorski. “Miałem wiele pomysłów na dzisiejsze przemówienie. Ale odrzuciłem je wszystkie” - zaczął polski dyplomata.
“Niemal dokładnie trzy lata temu, 2 marca 2022 roku, narody świata zebrały się tutaj na specjalnej sesji w obliczu prostego pytania — czy potępić, pochwalić czy zignorować inwazję Rosji na Ukrainę. Ich odpowiedź była jasna” - przywołał. Rezolucję z 2022 r. przyjęto większością głosów, wstrzymało się 35 krajów (141 za). Przeciwko potępieniu agresji zagłosowało 5 krajów: Rosja, Białoruś, Korea Północna i Erytrea. “Całkiem niezłe towarzystwo” - mówił dalej Sikorski.
Według kremlowskiej propagandy to, co zaczęło się trzy lata temu, było uzasadnioną reakcją na zachodni imperializm rzekomo zagrażający bezpieczeństwu Rosji. W rzeczywistości byliśmy świadkami współczesnej wojny kolonialnej przeciwko narodowi ukraińskiemu, który chce lepszego życia i zdaje sobie sprawę, że nigdy nie osiągnie tego celu, wracając do podporządkowania się Rosji.
To jednak przeszłość i początek wojny. Teraz, w trzy lata od rozpoczęcia wojny, grono państw odwracających wzrok od Ukrainy się powiększyło. Dołączył Izrael, Węgry i USA.
– Co się stało? - pyta z mównicy Sikorski, nie wskazując jednak wymienionych krajów. – Podstawowe fakty się nie zmieniły. Rosja najechała suwerenny naród, naruszając jego prawa do istnienia i samostanowienia. W trakcie wojny siły rosyjskie zabiły tysiące ludzi. Bezkrytycznie bombardowały zarówno infrastrukturę wojskową, jak i cywilną: mieszkania, szpitale, szkoły, przedszkola- wymienia. I bezkompromisowo punktuje powody, dla których te kraje zmieniły zdanie.
Sikorski do Izraela: "Opinie zmieniły się z powodu własnych interesów"
– Opinie w tym organie zaczęły się zmieniać nie dlatego, że zmieniły się fakty. Zmieniły się z powodu własnych interesów. Niektóre z naszych państw członkowskich wydają się teraz wierzyć, że zakończenie wojny za wszelką cenę i przywrócenie normalnych stosunków z Rosją będzie korzystne – nawoływał polski minister.
Jako przedstawiciel jedynego kraju na świecie sąsiadującego zarówno z Rosją, jak i Ukrainą, mogę powiedzieć, że tak się nie stanie. Normalizując stosunki z Moskwą, powierzylibyście swoje bezpieczeństwo i stabilność gospodarczą autokracie i zbrodniarzowi wojennemu, w środowisku międzynarodowym znacznie bardziej niestabilnym niż dekadę temu - ostrzegł.
“Kiedy fakty się nie zmieniają, ja obstawiam przy swoim” - podniósł. - Co Wy na to, Panie i Panowie? – wybrzmiało.
Izraelskie media nieoficjalnie donoszą, że izraelskie głosowanie odbyło się w wyniku „ogromnej amerykańskiej presji aż do samego głosowania” (Maariv News). The Times Of Israel przesłał pytanie tożsame do tego, które z ust polskiego dyplomaty padło w Nowym Jorku do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela. To przesłało odpowiedź.
Izrael uważa, że ważne jest wspieranie amerykańskich wysiłków mających na celu osiągnięcie postępu w wysiłkach na rzecz zakończenia wojny i pokojowego rozwiązania konfliktu.
Zobacz też: Nowe dokumenty na deregulację Brzoski. Sprawdzamy z ekspertem: jeden paradoks, trzy dramaty



































