Podczas piątkowej wizyty w Kijowie szef polskiego MSZ powiedział, że Polska może dostarczyć Ukrainie kolejne zasoby do walki z rosyjskim najeźdźcą. Pod uwagę mają być brane nawet myśliwce MiG-29. Tymczasem media informują, że pomimo gróźb Putina i straszeniem wojną z NATO, USA i Wielka Brytania zgodziły się na użycie przez Ukraińców broni dalekiego zasięgu na terenie Rosji. Groźby dyktatora nie robię też wrażenia na Unii Europejskiej.
Do mediów społecznościowych trafiło nagranie z ataku przeprowadzonego przez Rosjan na ukraińskie transportery opancerzone. Do ostrzału, do którego doszło pod Kurskiem, wykorzystano drony sterowane po… kablu. Chociaż takie rozwiązanie może wydawać się absurdalne, to najwyraźniej działa i jest śmiertelnie skuteczne. Tymczasem, jak wskazuje ekspert, Polska nie dysponuje odpowiednimi środkami obrony przed taką formą ataku.
Myśliwce F-16 zaobserwowano w okolicach ukraińskiego Chersonia, który obecnie jest okupowany przez najeźdźców z Rosji. Taką informację podała rosyjska agencja informacyjna TASS. To przełomowe doniesienia, które jeśli okażą się prawdą, mogą świadczyć o różnych rzeczach. Jednym z interesujących wątków jest bowiem Krym.Z tego tekstu dowiesz się:● Dlaczego od przekazania myśliwców do ich użycia minęło tyle czasu.● Gdzie widziano F-16 i co mówi relacja.● Co mogą robić myśliwce w tamtym regionie.