Rynek nieruchomości czeka rewolucja. Nowy przepis może wywindować w górę ceny mieszkań
We wtorek 7 lutego Senat zajmie się ustawą deregulacyjną, w której znalazł się m.in. zapis dotyczący współczynnika parkingowego. Zgodnie z nim na jedno nowe mieszkanie miałoby przypaść średnio 1,5 miejsca parkingowego. Branża deweloperska wyjaśnia, że zabranie tej decyzji z kompetencji rady gmin spowoduje zwiększenie kosztów budowy inwestycji, a ceny mieszkań pójdą w górę o nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W ustawie deregulacyjnej, którą zajmuje się dzisiaj Senat, znalazł się zapis zezwalający na budowę osiedli mieszkaniowych na terenach po centrach handlowych oraz starych biurowcach.
Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) wyjaśnia w komunikacie nadesłanym do redakcji Biznesinfo, że byłaby to korzystna zmiana. Ponowne wykorzystanie opuszczonych terenów to znaczna oszczędność miejsca, zwłaszcza przy coraz większych problemach z dostępnością gruntów.
Jednak, poza tym zapisem, w ustawie znalazł się taki, które wprowadza wymóg budowy średnio 1,5 miejsca parkingowego dla jednego mieszkania. Branża nie ma wątpliwości co do negatywnych skutków tego pomysłu i wskazuje, że uniemożliwi on budowę inwestycji mieszkaniowych na terenach pohandlowych i pobiurowych oraz innych prowadzonych w ramach tzw. specustawy mieszkaniowej.
Więcej miejsc parkingowych niezależnie od wielkości mieszkania
Budowa 1,5 miejsca parkingowego na jedno mieszkanie ma dotyczyć zarówno kawalerek, jak i apartamentów. Zapis ten będzie niezależny od lokalizacji inwestycji.
Architekci i urbaniści zrzeszeni w Stowarzyszeniu Architektów RP (SARP) uważają, że spowoduje to znaczną podwyżkę kosztów budowy, co z kolei może skutkować zarówno ograniczeniem liczby inwestycji, jak i podniesieniem cen mieszkań. W połączeniu z niską zdolność kredytową miałoby to jeszcze bardziej uniemożliwić Polakom zakup własnego „M”.
Zgodnie z wyliczeniami ekspertów, gdyby nowy przepis o miejscach parkingowych wszedł w życie, kupujący do ceny swojego mieszkania będzie musiał doliczyć przeciętnie nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych — informuje PZFD.
Poza tym jest jeszcze jedna kwestia. SARP zwraca uwagę, że budowa wielkich parkingów nie wpisuje się w obecne trendy zagospodarowania przestrzennego. Mniejsza powierzchnia biologicznie czynna na osiedlach oznacza mniej drzew, mniej atrakcyjnych terenów rekreacyjnych, większe ryzyko zjawiska miejskiej wyspy ciepła, brak możliwości retencji wód opadowych na terenie — a więc gorszą jakość życia mieszkańców — tłumaczą architekci z SARP.
Gminy nie będą miały zdania
W wyniku ustawy deregulacyjnej uprawienia dot. ustalania miejsc parkingowych dla inwestycji zostałyby odebrane samorządom. Do tej pory to one zajmowały się ustalaniem współczynnika parkingowego — rady gmin wskazywały minimum oraz maksimum w lokalnym studium. Zdaniem sześciu organizacji, które skierowały do Senatu pismo o wycofanie kontrowersyjnego zapisu, urzędnicy, dzięki doskonałej znajomości miejscowych uwarunkowań, byli w stanie określić najlepsze warunki dot. parkingów.
Wspomniane pismo skierowali do Senatu: Polska Rada Biznesu, Polski Związek Firm Deweloperskich, Business Centre Club, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Pracodawcy RP oraz Konfederacja Lewiatan.
Ponure prognozy dla rynku nieruchomości
PZFD przypomina, że w 2022 roku deweloperzy rozpoczęli budowę o 30 proc. mniej mieszkań niż w 2021 roku (stosunek 115 tys. do 160 tys.). Według tegorocznych prognoz spadek może być jeszcze poważniejszy, aż do poziomu 70 tys. lokali.
Stąd poważne obawy, że część zmian w przepisach przyczyni się do dalszego utrzymania niskiego poziomu podaży i wzrostu cen na rynkach, na czym ucierpią przede wszystkim — zwykli Kowalscy, planujący nabycie własnego „M” — tłumaczy PZFD.