Ryszard Czarnecki najpierw groził pozwami, teraz musi oddać pieniądze. 100 tys. euro za kilometrówki
Ryszard Czarnecki będzie musiał słono zapłacić za podróże służbowe. Po wnikliwej analizie Parlament Europejski stwierdził, że kilometrówka europosła PiS była znacznie krótsza niż trasa, którą deklarował. W związku z tym polityk ma zwrócić 100 tys. euro.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jaka była rzeczywista kilometrówka europosła
-
Jak Ryszard Czarnecki odnosi się do całego zajścia
-
Które organy były zaangażowane w tę sprawę
Ryszard Czarnecki na celowniku Parlamentu Europejskiego. Kilometrówka musi zostać zwrócona
Ryszard Czarnecki od ponad 13 lat pełni funkcję europosła, ale dość często pojawia się w Polsce. Dlatego też między 2008 a 2018 r. pobierał zwroty kosztów za podróże służbowe na linii Bruksela-Jasło.
Jednak okazało się, że Ryszard Czarnecki nigdy nie mieszkał w południowo-wschodniej Polsce. Jego kilometrówka obejmowała trasę Bruksela-Warszawa, a więc była znacznie krótsza.
Wirtualna Polska donosi, że od sierpnia 2020 r. tę sprawę badał Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Na podstawie ustaleń tego organu Parlament Europejski podjął decyzję, że Ryszard Czarnecki pobrał nielegalnie 100 tys. euro w ramach kilometrówki. Musi je zwrócić.
Ryszard Czarnecki kontra media i prokuratura
Po raz pierwszy kilometrówka europosła PiS wzbudziła ogromne kontrowersje w sierpniu 2020 r., kiedy to media ujawniły skalę nadużyć. Ryszard Czarnecki twierdził, że są to „kłamstwa i fake-newsy”, których celem jest zdyskredytowanie jego osoby w oczach opinii publicznej.
Polityk poszedł nawet o krok o dalej. „Informuje, ze podejmę kroki prawne w związku z publikacjami, które pojawiły się dziś i w ostatnich 8 dniach”, czytamy na Twitterze europosła PiS.
Jak na razie Ryszard Czarnecki nie odniósł się do najnowszego postanowienia PE. Na antenie TVN24 zdradził jedynie, że złożył już w tej sprawie wyjaśnienia, ale ich nie upubliczni. W aktywnościach na portalach społecznościowych całkowicie pomija wątek kilometrówek i decyzji organów unijnych.
Z kolei Radio Zet donosi, że konsekwencje całego zajścia mogą być jeszcze bardziej poważne. Ryszard Czarnecki znalazł się bowiem na celowniku polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Podejrzenie o wyłudzanie środków UE na kilometrówki trafiło już do prokuratury w Zamościu. Dotychczas śledczy nie przekazali żadnych informacji w sprawie rozstrzygnięcia.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl