Rząd chce dać odpór patodeweloperce. Więcej przestrzeni, zieleni i ciszy na polskich osiedlach
Problemów, czy raczej patologii rodzimego rynku mieszkaniowego jest wiele i często za sprawą wysokich cen i kosztów kredytu na dalszy plan schodzą standardy życia na nowych osiedlach deweloperskich. Niesłusznie, bo według danych Eurostatu nawet co trzeci Polaków żyje w mieszkaniu, które jest przeludnione. Do tego doliczyć należy niewystarczające naświetlenie czy rażące braki infrastrukturalne, a to wszystko ma dalekosiężne konsekwencje, także w demografii. Chów klatkowy Polaków nie sprzyja ich dzietności, a próbą walki z tym zjawiskiem są nowe przepisy, które weszły w życie z początkiem miesiąca.
Nowe wymogi techniczne wobec budynków i ich uytuowania - rząd próbuje okiełznać patodeweloperów
Dla samych deweloperów rozwiązaniem problemów mieszkaniowych w Polsce ma być jeszcze większa deregulacja. Trudno jednak wskazać obszary, które mogłyby jeszcze luźniej zostać objęte regulacjami, skoro te i tak są twórczo omijane, czego przykładem są lokale trafiające na rynek pierwotny poniżej wymaganego minimalnego metrażu za sprawą wybiegu - według sprzedawców nie są to lokale mieszkaniowe, lecz np. inwestycyjne. Walka z tym procederem idzie opornie, jednak przynajmniej częściowo ma się to zmienić za sprawą rozporządzenia ministra rozwoju i technologii z 27 października 2023 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, które weszło w życie 1 sierpnia br.
Rozporządzenie stanowi rewizję standardów i wymogów technicznych wobec nowych mieszkań - zwiększone mają być odległości pomiędzy budynkami i ich poszczególnymi elementami oraz budynkami a ogrodzeniami, wprowadzony zostaje obowiązek wydzielania publicznie dostępnych placów pełniących funkcję rekreacyjną czy zapewnienia konkretnego odsetka miejsc parkingowych przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych.
Dlaczego młodzi Polacy nie kupują mieszkań? Jedno słowo zachwiało rządem, w końcu wyszło na jawWięcej placów zabaw i zieleni na polskich osiedlach
Bodaj najwięcej uwagi w rozporządzeniu poświęcono placom zabaw. Dziś często są one na tyle małe, że przebywać na nim może jednocześnie jedno dziecko. Nowe prawo ma to zmienić. Place zabaw dostosowane również do szczególnych potrzeb muszą odtąd stanąć przy każdym budynku wielorodzinnym, w których znalazło się więcej niż 20 mieszkań. Ponadto 30 proc. powierzchni placu musi być biologicznie czynne, dzięki czemu polskie osiedla nieco się zazielenią. Aktywizacja biologiczna to inny ważny aspekt nowego rozporządzenia: w przypadku działek większych niż 1 tys. mkw biologicznie czynne będzie musiało być 20 proc. powierzchni. Na mniejszych nawet 25 proc.
Zwiększono wymogi dotyczące odległości placów zabaw od ulic, wielkości furtek, nasłonecznienia terenów rekreacyjnych. Rozporządzenie zmienia także przepisy dotyczące budynków usługowych, także w kwestiach higienicznych i sanitarnych, np. budynki gastronomii, handlu i usług o powierzchni większej niż 1 tys. mkw i stacje większe niż 100 mkw będą musiały oferować wydzielone i dostosowane do szczególnych potrzeb miejsce służące do karmienia i przewijania dzieci. Uwagę zwraca także próba rozwiązania palącego problemu polskich budynków wielorodzinnych w postaci niewystarczającej izolacji akustycznej. Próba, bo wymóg instalacji drzwi wejściowych do mieszkań o izolacji nie mniejszej niż 37 dB to kropla w morzu potrzeb.
Wnioski o pozwolenia na budowę rzutem na taśmę
Warto dodać, że rozporządzenie lwią część przepisów warunkuje - wymogi obowiązują, jeśli plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje taką możliwość. Tymczasem w Polsce opracowywanie rzeczonych planów jest bardzo spontaniczne, są one zmieniane w zależności od potrzeb lub nie ma ich wcale. To może dawać deweloperom, nomen omen, furtkę do tego, aby omijać prawo. Na świętowanie końca patodeweloperki jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie, zwłaszcza gdy pod uwagę weźmie się jeszcze jedno z wydarzeń ostatnich dni.
Zobacz: Polacy płacą blisko dwa razy więcej niż Niemcy. Kredyty mieszkaniowe są tu najdroższe w całej UE
Jak informuje “Dziennik Gazeta Prawna” pod koniec lipca znacznie wzrosła liczba wniosków o pozwolenie na budowę. Dzięki temu deweloperzy będą mogli budować nowe osiedla, nawet jeśli będzie to bardzo oddalone w czasie, na starych zasadach. Pozwoli im to uniknąć spadku zysków inwestycji - nowe wymogi dotyczące odległości pomiędzy budynkami czy ogrodzeniem oznaczają mniejsze przestrzenie użytkowe, a co za tym idzie - mniejsze zyski.