Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Technologie > Samolot zawrócony z trasy na Karaiby przez zagubiony smartfon. Ważna lekcja dla podróżujących
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 30.03.2025 09:33

Samolot zawrócony z trasy na Karaiby przez zagubiony smartfon. Ważna lekcja dla podróżujących

airfrance
Fot. materiały prasowe AirFrance

O szczęściu w nieszczęściu mogą mówić pasażerowie Boeinga 777 na trasie Paryż-Pointe-à-Pitre. Życie blisko 400 osób zostało zagrożone po tym, jak jeden z pasażerów zgłosił zaginięcie swojego smartfonu. Sytuacja została oceniona na tak poważną, że zapadła o powrocie na płytę macierzystego lotniska, co powinno być ważną lekcją dla każdego planującego podróż.

Szczególne zasady bezpieczeństwa dot. elektroniki w samolotach pasażerskich

Podczas podróżowania samolotem obowiązują ścisłe i jasne zasady dotyczące korzystania z urządzeń elektronicznych, zwłaszcza tych zapewniających łączność radiową. Często są one jednak bagatelizowane przez pasażerów. Nie zdają sobie oni sprawy z konsekwencji naruszeń w bezpieczeństwie.

Użytkownicy serwisu FligthAware zauważyli nietypowe zakłócenia ruchu jednego z samolotów pasażerskich należących do linii AirFrance. Na kursie realizowanym 21 marca br. samolot niespodziewanie zawrócił z zaplanowanej trasy i wrócił na płytę macierzystego lotniska. Przyczyną był zwykły smartfon.

pexels-magda-ehlers-pexels-12759005.jpg
Fot. Magda Ehlers/Pexels
Platforma społecznościowa Elona Muska sprzedana. Miliarder właśnie zakomunikował Mało znana opłata ma zostać rozszerzona. Smartfony mogą podrożeć

Samolot z w drodze na Karaiby musiał zawrócić do Europy – wszystko przez smartfon

Jak donosi "Le Figaro" do nietypowego wydarzenia doszło podczas lotu należącego do AirFrance Boeinga 777-300 z Paryża Orly do Pointe-à-Pitre na Gwadelupie w Ameryce Środkowej. Na pokładzie znajdowało się 375 pasażerów i 12 członków załogi. Po 2 godzinach i 20 minutach lotu ich bezpieczeństwo zostało narażone na szwank.

Stało się tak za sprawą jednego z pasażerów, który zgłosił zagubienie swojego smartfonu. Zachodziło ryzyko, że doszło do tego już na pokładzie samolotu. Zgodnie z procedurami zdecydowano o zawróceniu z drogi.

a220_business_cabin.jpg
Fot. materiały prasowe AirFrance

Na szali życie blisko 400 osób – tym razem historia lotu Air France z happy endem

Air France nie przekazało, o jaki model urządzenia chodzi, jednak nie ma to w tym przypadku znaczenia, bo procedury działają tak samo dla każdego urządzenia wyposażonego w akumulator litowo-jonowy. Jest to najpowszechniej stosowany współcześnie rodzaj ogniw w urządzeniach mobilnych.

Po zagubieniu smartfonu nie udawało się go odnaleźć, a ryzyko, jakie mógł spowodować zapłon akumulatora stanowi tak duże zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu, że Boeing zawrócił i skierował się na płytę Orly. Urządzenie nie było uszkodzone, czy też nie widniało na tzw. czarnej liście – wystarczyło, że załoga nie wiedziała, gdzie znajduje się urządzenie wyposażone w litowo-jonową baterię, by zdecydować o powrocie do Francji.

Decyzja jest trwale wpisana w procedury, które są realizowane przez wiele innych linii lotniczych na całym świecie. Nietrudno sobie wyobrazić, że zagubiony telefon mógłby zostać mechanicznie uszkodzony, a wystarczy niekiedy uderzenie powodujące lekkie zniekształcenie bryły, by litowo-jonowy akumulator zaczął płonąć, spowodował uszkodzenia, a nawet pożar na pokładzie.

Reakcja jest gwałtowna, bo lit w procesie spalania sam wydziela tlen, co podtrzymuje zjawisko. To dlatego samochody elektryczne gasi się, odcinając pożar od otoczenia z użyciem specjalnych koców czy kurtyn gaśniczych. Wykorzystanie piany nie przynosi rezultatów, bo pod jej powierzchnią i tak jest tlen do spalania i ogień nie gaśnie. W samolocie mogło to zaważyć na życiu blisko 400 osób.

W oświadczeniu linii Air France przekazano, że po powrocie do Paryża i lądowaniu zarządzono poszukiwania i urządzenie zostało odnalezione. Następnie podróż wznowiono z pechowym pasażerem na pokładzie. Beoing bez dalszych przeszkód wylądował w Pointe-à-Pitre, jednak 4 godziny później niż zaplanowano.