Sędziowie masowo odchodzą. Nie godzą się na naruszanie ich niezależności i niezawisłości
Z roku na rok rośnie liczba sędziów, którzy decydują się na rezygnację z zawodu. W 2014 r. z sądów odeszło 174 sędziów. W 2017 r. aż 312. Według doniesień “Rzeczpospolitej” w tym roku chęć przejścia w stan spoczynku zgłosiło już 102 sędziów, ale już wiadomo, że do końca roku będzie ich znacznie więcej.
Problemem nie są już pieniądze, a “ogólnie zła atmosfera”
Ponoć kilka lat temu powodem, dla którego sędziowie decydowali się na odejście z zawodu były kwestie finansowe. Sędziowie na danych stanowiskach zarabiają w całym kraju tyle samo - o ile nie był to problem z mniejszych miejscowościach, to w dużych miastach ich pensja nie wystarczała na życie czy np. wzięcie kredytu na mieszkanie. Jak podaje “Rzeczpospolita” obecnie, po reformach wymiaru sprawiedliwości, jednym z czynników skłaniających sędziów do podjęcia takiej decyzji jest ogólnie zła atmosfera i kuriozalne sytuacje, jak np. zakaz wchodzenia sędziów na korytarz, na którym znajduje się biuro nowo wyznaczonego prezesa. Spora grupa sędziów - jak czytamy w gazecie - nie zgadza się na naruszanie ich niezależności i niezawisłości. Najlepsi sędziowie mówią: dosyć.
Pracy w polskich sądach nie ułatwia też obecny podział na środowiska "prorządowe" i "opozycyjne". Ci, którzy nie ukrywają swojego braku sympatii do partii rządzącej częściej są narażeni na utratę dotychczasowych stanowisk czy baczną kontrolę ze strony przełożonych.
Sędziowie odchodzili też przed laty - kwituje całą sytuację zapytany przez “Rzeczpospolitą” o opinię wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.