Sklepy próbują obejść dyrektywę Omnibus
Nie zakończyła się czwarta doba obowiązywania unijnej dyrektywy Omnibus chroniącej konsumentów przed fałszywymi promocjami, a już są informacje o próbach jej obejścia przez sklepy. A to dopiero początek.
Wraz z początkiem roku, w życie weszła dyrektywa Unii Europejskiej o nazwie Omnibus. Jak przypomina portal money.pl, ma ona służyć konsumentom jako narzędzie w walce z nieuczciwymi praktykami sklepów .
Chodzi między innymi o sztuczne promocje, polegające na podnoszeniu ceny produktu przed obniżką . Za niedostosowanie się do nowych zasad grozi kara od Inspekcji Handlowej do 20 tys. zł, a po trzecim naruszeniu - do 40 tys. zł . Dodatkowo Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta dołoży karę do dwóch milionów złotych od siebie .
Zasady są po to… aby je łamać?
Dyrektywa faktycznie działa. Jak podaje portal money.pl, najniższe ceny ujawnione przez dostosowanie się sklepów do przepisów potrafią być niższe o ponad 100 proc . Można się o tym przekonać na własnej skórze, wchodząc np. na stronę sklepu z elektroniką i sprawdzając promocje sprzętu RTV.
Są już jednak próby obejścia nowych zasad. Jak powiedział w rozmowie z money.pl radca prawny Tomasz Palak, nowych przepisów “nie zauważono” lub omija się je indywidualnymi kodami rabatowymi .
Według radcy, takich działań będzie więcej. Przedsiębiorcy są również zobowiązani przez dyrektywę do sprawdzania autentyczności recenzji oraz informowania o personalizowanych cenach .
Są jednak wyjątki
Co zrobić, jeżeli jakiś sklep nie będzie przestrzegał zasad? Palak wskazuje, że wystarczy zwrócić uwagę na ten fakt UOKiK . Urząd zareaguje wezwaniem sklepu do zaprzestania nieuczciwych praktyk, a w ostateczności nałoży karę finansową.
Portal money.pl zwrócił jednak uwagę, że nie wszystkie towary są objęte dyrektywą . Wyjątki dotyczą towarów z krótkim terminem przydatności oraz wprowadzonych do sprzedaży na mniej niż 30 dni przed obniżką.