Smartfony nas podsłuchują. Wyciekła prezentacja amerykańskiej firmy
Grupa mediowa CMG już pod koniec zeszłego roku miała przekonywać klientów, że dysponuje narzędziem podsłuchującym rozmowy użytkowników i na tej podstawie może oferować klientom bezcenne dane służące adresowaniu reklam. Teraz wyciekła prezentacja firmy, która ma potwierdzać, że technika śledzenia rodem z “Black Mirror” naprawdę istnieje.
Właściciel amerykańskich stacji telewizyjnych i radiowych twierdzi, że podsłuchuje rozmowy słuchaczy
Serwis 404 media jeszcze w grudniu 2023 r. opisywał rzekome możliwości, którymi chwali się w swoich prezentacjach dla klientów spółka Cox Media Group. Jest to grupa mediowa, na którą składają się przede wszystkim lokalne stacje radiowe i telewizyjne w Stanach Zjednoczonych. Do CMG ma należeć raptem kilkanaście regionalnych marek rozproszonych przede wszystkim po Zachodnim Wybrzeżu, co w 2022 r. nie przeszkodziło jej w uzyskaniu przychodów rzędu 22,1 mld dol.
Przedstawiciele CMG podczas prezentacji biznesowych mających zachęcać klientów do reklamowania się w ich mediach, przekonywali, że mają do zaoferowania technikę podsłuchiwania słuchaczy i wychwytywania ze zgromadzonych nagrań audio danych przydatnych w reklamie i sprzedaży. Mają być np. w stanie rozpoznać z użyciem mikrofonu w smartfonie, że dany słuchacz rozmawiał z kimś o jakiejś marce, a następnie na tej podstawie - oczywiście jeśli właściciel marki zapłaci CMG - przekazywać dane dalej. Są one skompilowane z całym profilem zbudowanym “z użyciem AI” i sprzedawane. CMG tak reklamowało swoją ofertę:
Co by to oznaczało dla Twojej firmy, gdybyś mógł dotrzeć do potencjalnych klientów, którzy aktywnie omawiają swoje zapotrzebowanie na Twoje usługi w codziennych rozmowach? Nie, to nie jest odcinek Black Mirror - to Voice Data, a CMG ma możliwości, aby wykorzystać ją na korzyść Twojej firmy.
Teraz do 404 media trafiła cała prezentacja, która stanowić ma potwierdzenie, że podobne możliwości faktycznie są oferowane. Ba, CMG chwali się nawet wieloletnim członkostwem w programach partnerskich Google, Amazona i Facebooka. Spółka miała się znaleźć w nich jako jedna z pierwszych, choć wydaje się to mało prawdopodobne i podważa wiarygodność innych argumentów sprzedażowych z prezentacji.
Będzie podatek od fotowoltaiki? Ministerstwo Finansów zdradza swoje planyWyciek tajnej prezentacji ma potwierdzać podsłuchiwanie posiadaczy smartfonów
Przeciek, do którego dotarli dziennikarze to prezentacja multimedialna, której przedstawiciele handlowi grupy CMG używają podczas spotkań z potencjalnymi klientami. Już to powinno wzbudzać ostrożność - jej treść może być zwyczajnie podkoloryzowana, by przekonać klientów do swoich usług. Niemniej w prezentacji przekonuje się, że CMG wykorzystuje nasłuchiwanie w tle - najpewniej gdy użytkownik słucha lub ogląda z użyciem swojego smartfonu którejś ze stacji CMG - aplikacja ma także podsłuchiwać jego i otoczenie.
Nagrania są przetwarzane pod kątem odnalezienia w nim nazw marek, a następnie sparowane z danymi zebranymi innymi drogami - CMG ma korzystać z ponad 470 innych źródeł informacji. Rezultatem jest zbudowanie kompletnego profilu preferencji konsumenckich użytkownika. Dane są następnie sprzedawane reklamodawcom. Dzięki temu, jeśli raz wspomnimy o danym produkcie, np. trzymając smartfon w ręce, to CMG może o tym powiadamiać swoich klientów, a ci będą serwowali nam dalece spersonalizowaną i skuteczną treść reklamową.
Firma ma wykorzystywać także lokalny zasięg swoich mediów, ograniczający się niekiedy wyłącznie do pojedynczych dużych miast. Te informacje także mają składać się na profil słuchacza sprzedawany reklamodawcom. Firma chwali się w prezentacji, że szczegółowe dane o klientach jest w stanie sprzedawać wraz z jego lokalizacją określoną z dokładnością do 10 mil (16 km). Tolerancja jest więc relatywnie duża, co sugeruje, że CGM nie śledzi modułu GPS w telefonie, lecz po prostu sugeruje się tym, że skoro ktoś słucha lokalnego radia w Jacksonville czy Orlando, to zapewne tam właśnie żyje.
Podsłuchiwanie rozmów - czy to możliwe? Jak może działać mechanizm?
Wyciekła prezentacja dla wielu już teraz stanowi potwierdzenie obaw, że jesteśmy nieustannie podsłuchiwani przez smartfony w celach reklamowych. Warto się jednak wcześniej zastanowić, w jaki sposób może się to odbywać na gruncie CMG. Jeśli rzecz jasna w ogóle się odbywa, bo mamy wszak do czynienia z prezentacją handlową. Zachętą do korzystania z usług, w której faktyczne możliwości firmy i precyzja oferowanych przez nią narzędzi niewiele może mieć wspólnego z parametrami deklarowanymi w prezentacji.
Po pierwsze smartfony - z Androidem i iOS-em - nasłuchują. To fakt. Robią to, by uruchomić mobilnych asystentów, jak Siri. Jedną z ich efektownych funkcji jest reagowanie na wezwanie “hej, Siri” czy “hej, Google”, nawet gdy smartfon leży nieopodal użytkownika nieużywany i automatyczne uruchamianie się po wywołaniu. Mechanizm ten działa jednak w inny sposób - nasłuchuje otoczenie tylko pod kątem konkretnych fraz i tak też może działać CMG. Jeśli z jej usług skorzysta firma XYZ, aplikacje CMG mogą nasłuchiwać tylko pod tym kątem, jeśli uzyskają wcześniej odpowiednie uprawnienia, które przyznać musi użytkownik.
Google i Amazon odcinają się od CMG
Po drugie warto się więc zastanowić, po co aplikacji naszej lokalnej stacji radiowej dostęp do mikrofonu w smartfonie. Następnie samemu odpowiedzieć na pytanie, czy warto ją instalować. Czy podsłuchiwanie jest technicznie możliwe? Tak. Czy robi to CMG? Być może. Czy robi to zgodnie z zasadami bezpieczeństwa systemów operacyjnych i programów partnerskich, w których uczestniczy? Absolutnie nie. Jeśli treści z prezentacji są prawdziwe, to CMG dostarcza tak naprawdę na smartfony swoich słuchaczy złośliwe oprogramowanie, tzw. stalkerware. Rażąco narusza przy tym wszelkie zasady ubiegania się uprawnienia dla aplikacji oraz programów partnerskich, w których uczestniczy.
Po trzecie Google już zdecydowało się zakończyć współpracę z CMG, rzecznik Amazona twierdzi, że trwa ustalanie, co to w ogóle za spółka i sprawdzanie, czy nie doszło do nadużyć. Z przedstawicielami CMG nie udało się na razie skontaktować. Zanim popadniemy w paranoję, warto jednak pamiętać, że grupa dostarcza po prostu na smartfony Amerykanów złośliwe oprogramowanie, i choć technicznie podsłuchiwanie jest możliwe, nie jest ani legalne, ani uczciwe. Co więcej - można się przed tym łatwo chronić. Wystarczy po prostu nie przyznawać aplikacjom na smartfonie dostępu do mikrofonu.