Sprzedała lody, wystawiła paragon i… dostała 3 tys. zł mandatu. Ekspert: to przykład naruszenia zasad kontroli
W lipcu w jednej z polskich lodziarni doszło do kuriozalnej sytuacji. Julia Myszalowa sprzedała klientowi dwie gałki lodów, położyła paragon na ladzie i poszła zrealizować zamówienie. Chwilę później pojawili się kontrolerzy skarbówki, którzy ukarali dziewczynę mandatem w wys. 3 tys. zł. W mojej ocenie przypadek lodziarni to przykład naruszenia zasad kontroli – mówi Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy w firmie inFakt, w informacji nadesłanej do redakcji Biznesinfo. Jaki jest finał tej sprawy?
Dostała mandat, bo źle wydała paragon
Przyszedł do mnie klient, ja nabiłam dwie gałki i wydałam mu paragon, położyłam tutaj na ladzie. I poszłam nakładać loda. Za nim przyszły dwie osoby i powiedziały od razu, że mam mandat i mam to zapłacić. Zapytali się, ile mam lat, czy mam 18 w ogóle i czy jestem Ukrainką. Ja powiedziałam, że tak – relacjonowała Julia Myszalowa w rozmowie z redakcją "Interwencji".
Marlena Godala, menadżerka sieci lodziarni przyznaje, że 23 lipca dostała informację o całym zajściu i przyjechała do punktu, aby sprawdzić kamery. Na nagraniu widać, że sprzedawczyni kładzie paragon na ladzie, a chwilę później podchodzą pani i pan, którzy proszą o okazanie tegoż paragonu. Dziewczyna im go pokazuje, jednak ci stwierdzają, że nie jest to paragon, który wydała klientowi. Zdaniem kontrolerów sposób wydania paragonu był niewłaściwy, gdyż sprzedawczyni nie wręczyła go klientowi do ręki. Tymczasem prawda jest taka, że sytuacje, w których paragony lądują na ladzie zamiast w dłoni konsumenta, są dość powszechnymi zjawiskiem.
Kuriozalna sytuacja
To kuriozalna sytuacja, biorąc pod uwagę, że wielu podatników zwyczajnie nie chce odbierać paragonów. Z kolei przepisy w żaden sposób nie regulują, w jaki sposób paragony mają być wydawane klientom – zwraca uwagę Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy w firmie inFakt. Zdaniem eksperta trzeba zastanowić się nad tym, jak punkty gastronomiczne oraz sklepy mają wydawać paragony. Rozwiązaniem mogłoby być dawanie ich razem z torbami czy w przypadku lodów… z wafelkiem.
W mojej ocenie przypadek lodziarni to przykład naruszenia zasad kontroli. Tego typu sytuacje nie powinny mieć miejsca, a takie działania organów podatkowych powinny być wyjątkiem, a nie regułą. Wręczanie mandatów za takie “przewinienia” działa na niekorzyść zaufania podatników do organów podatkowych i państwa i sprzeczne z wszelkimi zasadami – dodaje Piotr Juszczyk.
Znamy finał sprawy
Zapytany przez autorów programu "Interwencja" radca prawny Łukasz Walasik stanowczo stwierdził, że mandat w wys. 3 tys. zł to przesada. Odwołanie od decyzji urzędu skarbowego złożyła też szefowa sieci lodziarni, ale jej pismo zostało odrzucone. Po materiale “Interwencji” o całej sprawie zrobiło się głośno i ostatecznie Krajowa Administracja Skarbowa uchyliła mandat nałożony na Julię Myszalową.