GW: Ofiar jest więcej, niż podają rządowe statystyki. Umierających w domu się nie liczy
Statystyki nie dają pełnego obrazu
Statystyki ofiar śmiertelnych podawane przez rząd dotyczą zmarłych na COVID-19 w polskich szpitalach. Zakażenie było u nich potwierdzone badaniami, i choć niektórzy mieli także inne choroby, lekarze za każdym razem stwierdzali zgon z powodu koronawirusa, a sanepid i rząd nie negowały tego faktu.
Statystyki nie uwzględniają wszystkich przypadków
Ale zupełnie inaczej jest, gdy osoba zakażona lub z podejrzeń zakażenia umiera w domowej kwarantannie. Z ustaleń “Gazety Wyborczej” wynika, że państwo nie jest na to przygotowane, a jego administracja robi wszystko, by nie połączyć zgonu z koronawirusem i tym samym zaniżyć statystyki.
Statystyki zmarłych nie uwzględniają kilku przypadków, np. śmierci 50-latki z Konina, zawodowego kierowcy z Głogowa, czy proboszcza parafii w Drwinii w województwie małopolskim. Wszyscy przebywali na domowej kwarantannie.
Statystyki są zaniżone
W konsekwencji statystyki podawane przez rząd mogą się znacznie różnić od rzeczywistości. - Nie mam wątpliwości, że ofiar koronawirusa jest więcej, niż podają rządowe statystyki - mówi na łamach “Gazety Wyborczej” medyk sądowy z dużego miasta.
I dodaje, że sanepid, który jest częścią administracji rządowej, nie jest zainteresowany ustaleniem, że człowiek zmarł z powodu koronawirusa, bo to pogarszałoby statystyki.
Więcej w “Gazecie Wyborczej”.