Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Finanse > Stoimy na czele katastrofy - to już "zanik polskiego narodu"
Michał Górecki
Michał Górecki 13.08.2024 16:43

Stoimy na czele katastrofy - to już "zanik polskiego narodu"

Wymieramy najszybciej w Europie
Fot. PxHere/HSBC

Polska depopulacja ma dać się odczuć już w 2030 r. To pierwiosnki, bo z danych ONZ wynika, że do końca wieku (okolic 2100 r.) poziom ludności spadnie do niecałych 19,5 mln, z obecnych ponad 37 mln. Narrację ONZ potwierdzają nowe badania HSBC Global Research, które stawia Polskę na podium europejskiego wyludnienia. Przy średnim ubytku 4 proc., Polska notuje 10 proc. A wyjścia, zdaje się, już nie ma.

Wymieramy. Polska wyludnia się najszybciej w Europie

To skutek neoliberalnej polityki boomerow, którzy wyciskają Polaków jak cytrynę za pomocą prywatyzacji mieszkalnictwa, najwyższych wzrostów cen nieruchomości, najdroższych kredytów hipotecznych w Europie, prywatyzacji służby zdrowia i dyskryminacji kobiet z uwagi na macierzyństwo” - pisze dr Jan Śpiewak, publicysta i społecznik, odnosząc się do najnowszych danych HSBC Global Research. Analitycy z HSBC, śledząc przeszło 30 gospodarek z całego świata, wykazali największy spadek liczby urodzeń w Polsce. Dane obrazują roczną skalę pomiędzy 2022 a 2023 r.

Polski spadek sięgnął ponad 10 proc. (w 2022 r. urodziło się 306.155 dzieci, podczas gdy w 2023 r. - już tylko 272 tys. Jednocześnie wynik z 2023 r. był najniższy od 1945 r.

Zobacz też: Polska straci imigrantów. "Brain-waste" to dramat, zbliżamy się do Grecji, Włoch i Hiszpanii

Prezydent chce przemeblować Polskę. Prosi premiera Tuska o nowe województwa na mapie kraju

Liczba urodzeń po pandemii COVID-19 spada jeszcze szybciej

Analitycy z HSBC w opracowaniu badań piszą, że w 2022 r. prognozowali globalny spadek liczby urodzeń na poziomie, który zmniejszy populację o połowę do końca stulecia (czyli w okolicach 2100 r.). 

Jednak dane za 2023 r. sugerują, że sytuacja się pogorszyła. Po pandemii COVID-19 spodziewano się odbicia wskaźników urodzeń na całym świecie - ale dzieje się odwrotnie - czytamy.

Średnio, dla wszystkich gospodarek ujętych w badaniu, wskaźnik urodzeń na przestrzeni lat 2022-2023 spadł o 4,5 proc. W Niemczech sięgnął -6 proc., Chinach -5,6 proc., a Korei Południowej: -8,5 proc. Tendencja wzrostowa została wykazana jedynie w Filipinach (+7 proc.), Tajlandii (+ 4 proc.) i Malezji (+ 2 proc.)

Zrzut ekranu 2024-08-13 135835.png
Źródło: HSBC Global Research

Z symulacji danych o urodzeniach, publikowanej przez projekt Our World In Data, wynika, że liczba urodzeń spada w Polsce systematycznie od 1980 r. z niewielką górką w roku 2010 (pow. 400 tys.) i 2017. Potężny spadek jest wyraźny po roku 2020, przy rekordowym roku 2023 poniżej 300 tys.

Zrzut ekranu 2024-08-13 152711.png
Źródło: Our World in Data

Główny Urząd Statystyczny w sierpniu 2023 r. przygotował publikację prognozującą liczbę urodzeń na przestrzeni lat 2023-2060. W ekspertyzie urząd przedstawia trzy kluczowe warianty: wysoki, średni i niski. Co znamienne, żaden z nich nie przewiduje do 2060 r. zapewnienia prostej zastępowalności pokoleń; tzn., że więcej ludzi będzie umierać, niż się rodzić.

Żaden z wariantów nie przewiduje w perspektywie do 2060 r. powrotu do poziomu zapewniającego prostą 
zastępowalność pokoleń tj. 2,1. Po raz ostatni wartość współczynnika powyżej tego poziomu odnotowano 
w Polsce w 1988 r. - czytamy.

Zobacz też: Ukraińcy wyjadą z Polski. "Niepokojące", dają nam niewiele czasu

Czy to źle?

Analitycy z HSCB diagnozują, że globalny trend kieruje nas na ścieżkę, zgodnie z którą liczba ludności na świecie zauważalnie spadnie przed 2040 r. - rzecz jasna rozwinięte gospodarki są na tej ścieżce już od dłuższego czasu. Podnoszą przy tym, że dla wielu koncepcja ograniczenia liczby ludności może wydawać się pozytywną perspektywą; tak dla ludzi, jak planety. Kluczowe w tym kontekście jest zjawisko towarzyszące, czyli starzenie się społeczeństw.

[…] w obliczu szybkiego starzenia się społeczeństw te spadki urodzeń powodują w przyszłości pewne pilne problemy fiskalne.

Chodzi nie tylko, choć także, o emerytalny system ubezpieczeń społecznych, ale też politykę fiskalną w konsekwencji zmian. Światowe rządy będą musiały zrewitalizować tak podatki, jak wydatki i inwestycje.

 

Rząd jest gotowy. "Zanik polskiego narodu"

Polski rząd opracował, w odpowiedzi na starzejące i zmniejszające się wolumenowo społeczeństwo, tzw. Strategię Demograficzną 2040. Dokument, poza projekcjami wymienionymi wcześniej, powołuje się na jeszcze jedną analizę, wykraczającą poza 2100 r. 

[…] pochodzi z obliczeń demografów ONZ4. Zgodnie z nią, w przypadku braku zmian w zakresie dzietności, w 2300 r. liczba ludności Polski skurczy się do 2,18 mln - czytamy.

Zrzut ekranu 2024-08-13 162818.png
Źródło: Strategia Demograficzna 2040

Skojarzenia, choć wyjątkowo drastyczne, są słuszne i potwierdza je rządowe opracowanie: taka prognoza oznacza “biologiczny zanik polskiego narodu”. To wszystko przy jednoczesnym starzeniu się populacji, która do 2060 r. ma być w 37,5 proc. budowana przez osoby starsze (60+). 

W segmencie celowych rozwiązań rządowy projekt przewiduje kilka segmentów; m.in. wsparcie w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych rodzin, współpraca z III sektorem, znoszenie barier dla rodziców chcących mieć dzieci, rozwój form opieki nad dziećmi czy rozwój rynku pracy sprzyjającego rodzicom. Nie da się ukryć, że dostrzeżone przez rząd koncepcje zapobieżenia drastycznym scenariuszom pokrywają się z interpretacją dr Jana Śpiewaka, przywołanej na początku. Korespondują też z diagnozą badaczy z HSBC, którzy w 2022 r. - uśredniając przyczyny spadku dzietności - wymieniali powody ekonomiczne (niemożność pozwolenia sobie na budowę lub zakup domu) i społeczne - młodzi ludzie obawiają się przyszłości, w której przyszłoby im wychowywać dzieci (choćby zmiany klimatu), priorytetowo traktują karierę lub podróże. Wnioski powtórzono w komentarzu do najnowszych badań.