Nauczyciele mają dość, coraz więcej rezygnuje z nauczania. Zamiast tego wybierają specjalne świadczenie
Coraz więcej nauczycieli wybiera świadczenie
Rok 2020 wystawił nauczycieli na poważną próbę. Liczby mówią same za siebie - w czerwcu 2019 r. świadczenie kompensacyjne pobierało 12 200 osób, a w tym roku aż 13 500. Jest to rodzaj świadczenia przedemerytalnego dla nauczycieli i wychowawców, którzy osiągnęli powszechny wiek emerytalny lub posiadających prawo do wcześniejszej emerytury.
Gazeta Prawna podaje, że do tej pory tempo odchodzenia nauczycieli ze szkół oscylowało w okolicach 2-3 proc. Obecnie trend ten przyspieszył i osiągnął 10 proc. Skąd tak duża niechęć do nauczania i coraz większe zainteresowanie specjalnym świadczeniem? Eksperci wskazują na kilka czynników.
Gorsza atmosfera i koronawirus skłaniają nauczycieli do pobierania świadczenia
Pierwsza większa fala odejść ze szkół była zauważalna pod koniec 2019 r. Zdaniem ekspertów miało to związek z pogarszającą się atmosferą w szkole. Fakt, że coraz więcej nauczycieli decyduje się na świadczenie ma w tym roku związek z pandemią koronawirusa. Z badania nastrojów wśród kadry nauczycielskiej przeprowadzonego przez specjalistów z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu wynika, że najstarsi nauczyciele źle przechodzą pracę w czasie pandemii.
- Podczas miesięcy lockdownu, to oni mieli największe problemy z przestawieniem się na nauczanie zdalne, często nie mieli adresu mailowego, nie korzystali tak aktywnie z różnych aplikacji - wyznał Prezes Fundacji Ja Nauczyciel Marcin Korczyc. Obecnie poważne obawy wzbudza powrót do stacjonarnych zajęć w szkołach. - Obawiają się powrotu do szkół, bo często mają już jakieś problemy zdrowotne – cukrzycę, czy przebyty zawał. Najbardziej boją się jednak o bliskich, bo wiele nauczycielek opiekuje się jednocześnie swoimi rodzicami. Obawiają się więc zakażenia, które mogłoby być tragiczne w skutkach dla nich i dla ich rodzin - dodał ekspert.
Kryzys w szkolnictwie na horyzoncie?
"Głos Nauczycielski" wyliczył, że średnia wieku wśród nauczycieli w roku szkolnym 2018/2019 wynosiła 44 lat. Zawód ten przestaje być atrakcyjny dla młodych, wykształconych pedagogów zwłaszcza w większych miastach. Zdaniem Moniki Nyki z inicjatywy ''Nie dla chaosu w szkole'' obawy co do braków w kadrze nauczycielskiej od września 2020 r. są uzasadnione.
- Jesienią może dojść do paraliżu polskich szkół. Z jednej strony są regiony, gdzie wykrusza się coraz więcej nauczycieli: odchodzą na świadczenia kompensacyjne, urlopy dla poratowania zdrowia, czy do innej pracy, często w edukacji, ale poza publicznym szkolnictwem. Z drugiej strony w tym roku, zgodnie zresztą z wytycznymi MEN i GIS, nauczyciele będą częściej korzystali ze zwolnień lekarskich. Podczas gdy dotąd pracowali z symptomami przeziębienia czy chrypą - oznajmiła. Według aktywistki tegoroczne nauczanie w szkołach może przybrać znamiona nauki wyłącznie pozorowanej.
<