Porażające doniesienia w sprawie szczepień celebrytów. Dodatkowej puli preparatu nigdy nie było
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jak celebryci tłumaczyli się ze szczepień
-
Jak zareagował na to rząd
-
Jakie są dalsze plany wobec zaistniałej sytuacji
Szczepienia celebrytów. WUM tłumaczy się dodatkowymi dawkami
Szpital Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM) podał, że szczepienia celebrytów odbyły się za sprawą dodatkowej puli preparatów. Znane osoby ze świata kultury miały zostać w ten sposób ambasadorami akcji promujących przyjęcie szczepionki.
- Z puli dodatkowych dawek zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień - informował WUM.
Wśród osób, które miały otrzymać szczepionkę, znalazła się aktorka Krystyna Janda, czy były premier Leszek Miller. Sami zainteresowani tłumaczyli się później, że to im zaproponowano podanie preparatu. Zgodzili się, gdyż nie sądzili, że zabierają komuś dawkę. Niektórzy sądzili również, że w ten sposób zostaną ambasadorami akcji. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj .
Rząd i agencja rezerw materiałowych twierdzą, że nie było żadnej dodatkowej puli
- Nie było żadnej dodatkowej puli dawek szczepionek dla Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, tym bardziej specjalnej puli dla celebrytów [...] Oczekujemy od WUM zaprzestania mijania się z prawdą i sprostowanie nieprawdziwych informacji - mówił dla PAP szef Agencji Rezerw Materiałowych, Michał Kuczmierowski.
Temat skomentowali także czołowi politycy rządu, w tym Mateusz Morawiecki . Premier nazwał całą sytuację skandalem i ostrzegł, że każde szczepienie poza harmonogramem to dawka, której może zabraknąć dla osób potrzebujących.
- Reguły są jasne dla wszystkich - takie same dla zwykłych obywateli, jak dla aktorów, polityków czy dziennikarzy. Każdy przypadek nadużycia zostanie wyjaśniony, a osoby odpowiedzialne powinny zostać ukarane - grzmiał premier w rozmowie z PAP.
Ministerstwo zdrowia planuje podjąć w tej sprawie działania. Również WUM podejmie śledztwo
Szef resortu zdrowia, Adam Niedzielski zwołał w piątek konferencję prasową, na której skrytykował decyzję WUM o dodatkowych szczepieniach dla celebrytów. Poinformował też, że NFZ przeprowadzi kontrolę w jednostkach związanych z uniwersytetem. Pierwsze inspekcje ruszą 4 stycznia.
Minister zdrowia zaznaczał, że zasady wyjątków od kolejności szczepień sprecyzowano dokładnie w Narodowym Programie Szczepień. Dotyczą one np. pacjentów, którzy są w danym szpitalu węzłowym, czy dla członków rodzin pracujących lekarzy. W zasadach nie przewidziano podania preparatu znanym osobom.
Sprawą zajmie się także rektor WUM, prof. Zbigniew Gaciong, który powołał komisję wyjaśniającą. Jak sam stwierdził, nie wiedział o planie zaszczepienia celebrytów. Dodał również, że za podanie preparatów odpowiedzialna jest spółka Centrum Medyczne, nad którą uczelnia sprawuje jedynie nadzór.
- Z tego, co wiem, żadna dawka nie została zmarnowana. Nikt z medyków nie został odesłany z odmową zaszczepienia - zapewniał rektor WUM.