Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Szukał haków, dostał zarzuty. Były dyrektor Orlenu pod lupą prokuratury
Marcin Śliwa
Marcin Śliwa 09.08.2024 15:12

Szukał haków, dostał zarzuty. Były dyrektor Orlenu pod lupą prokuratury

Orlen
fot. Wojciech Olkusnik, Piotr Molecki, East News

Poważny zarzut usłyszał Zbigniew L., który podczas rządów PiS był dyrektorem Biura Kontroli i Bezpieczeństwa w Orlenie. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wyrządzenia spółce szkody majątkowej. Były dyrektor wydał majątek na agencję detektywistyczną, która miała mu dostarczać materiały na polityków ówczesnej opozycji. 

Z tego tekstu dowiesz się:

● Jakie zarzuty postawiono byłemu dyrektorowi z Orlenu.

● Na jakie straty naraził spółkę.

● Czym w rzeczywistości mieli zajmować się wynajmowani przez niego ludzie. 

Śledztwo prokuratury

Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie. W ramach trwającego postępowania w piątek 9 sierpnia przedstawiła zarzut byłemu dyrektorowi spółki. Zbigniew L. w czasie, gdy prezesem spółki był nominowany przez PiS Daniel Obajtek, pełnił w Orlenie funkcję dyrektora Biura Kontroli i Bezpieczeństwa. Prowadzone przez prokuraturę śledztwo wykazało, że Zbigniew L., naraził państwową spółkę na znaczne szkody finansowe. Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie Mateusz Martyniuk poinformował, co dokładnie zarzuca się byłemu dyrektorowi. 

Zbigniew L. usłyszał zarzut nadużycia udzielonych uprawnień, w ten sposób, że będąc osobą uprawnioną, jako Dyrektor Biura Kontroli i Bezpieczeństwa w Orlen S.A. zatwierdził wypłaty wynagrodzenia podmiotowi świadczącemu usługi detektywistyczne spółce Orlen S.A., pomimo tego, że wiedział, iż usługi te nie zostały zrealizowane zgodnie z umowami, czym wyrządził spółce znaczną szkodę majątkową - poinformował prok. Martyniuk

Ukraińskie F-16 wkraczają do akcji. Tam ich jeszcze nie było

Ogromne koszty na poszukiwanie haków

Wniosek o wszczęcie postępowania do prokuratury po zmianie władzy złożył sam Orlen. Zbigniew L. w wyniku prowadzonych przez siebie działań miał narazić spółkę na szkodę majątkową w wysokości 393 600 zł. Pieniądze trafiły do zatrudnionej przez byłego dyrektora agencji detektywistycznej. Według oficjalnej umowy, miała się ona zajmować rozpoznawaniem i dokumentowaniem działań nieuczciwej konkurencji wobec Orlenu. 

W rzeczywistości jednak, jak poinformował prokurator, agencja miała zapewniać Zbigniewowi L. dostarczanie wszelkich ewentualnych haków na polityków ówczesnej opozycji. 

Tymczasem, podmiot dostarczył spółce jedynie materiały dotyczące działań polityków będących w opozycji wobec ówczesnego rządu, które nie miały dla spółki znaczenia gospodarczego - wyjaśnił prok. Martyniuk.

Zbigniew L. nie przyznał się do postawionego mu zarzutu i odmówił składania wyjaśnień.

Miliony dla dawnych oficerów

Premier Donald Tusk na początku marca poinformował, że ”prezes Obajtek podpisał m.in. zlecenie dla detektywa, którego zadaniem było, jak nazwano w piśmie, identyfikacja działań nieuczciwej konkurencji wobec PKN Orlen”. Tymczasem, jak przekonywał premier Tusk, w rzeczywistości detektywi interesowali się głównie posłami Marcinem Kierwińskim i Janem Grabcem oraz europosłem Andrzejem Halickim z Platformy Obywatelskiej. Radio ZET informowało, że w orbicie zainteresowań detektywów znajdowali się również dzisiejszy szef MON i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), senator Stanisław Gawłowski (PO) i poseł Marek Biernacki (wcześniej PSL-Koalicja Polska, dziś Trzecia Droga).

Według informacji podawanych przez Radio ZET, za usługi dwóch agencji detektywistycznych, Orlen miał zapłacić prawie 3 mln zł. Potwierdzać miały to odnalezione faktury. Obie agencje zatrudnione przez Orlen założone były przez byłych funkcjonariuszy służb specjalnych.