Tak kradną Polacy. Eksperci przerażają: nasza moralność zależy od inflacji
Polscy złodzieje szczególnym przyzwyczajeniem cechują się wobec sklepów wielkopowierzchniowych - tam, statystycznie, kradną najwięcej, wynika z najnowszych danych udostępnionych przez Komendę Główną Policji. I choć liczba kradzieży spada, pozostaje pytanie: dlaczego? I jak trwały to trend.
Tak kradną Polacy w 2024 r.
Dane KGP (Komendy Głównej Policji - red.) za I. półrocze 2024 r. obrazują pozytywny trend - Polacy kradną coraz mniej . W sumie stwierdzono 17,1 tys. tego rodzaju przestępstw w badanej kategorii sklepów ; tak wielkopowierzchniowych, jak małych i lokalnych. To, względem danych z roku 2023, spadek o 28,5 proc. (ponad 40 tys. kradzieży w całym 2023 r.). Jeszcze wówczas, gdy policja z początkiem br. publikowała dane kradzieżowe z roku minionego, niepokoił wzrost rdr. o 22,2 proc. i ponad 60 proc. do roku 2021. Teraz jednak trend zdaje się odwracać. Eksperci studzą nastroje: wróci inflacja, wrócą i kradzieże.
Zobacz też: Dlaczego młodzi Polacy nie kupują mieszkań? Jedno słowo zachwiało rządem, w końcu wyszło na jaw
Przestępstwo, a wykroczenie
Dane DGP trzeba wzbogacić o kontekst; w październiku 2023 r. zmieniono klasyfikację czynu przestępstwa i wykroczenia . Od tamtej pory o przestępstwie kradzieży możemy mówić dopiero od kwoty zajęcia powyżej 800 zł (wcześniej 500 zł). Przytoczone powyżej dane z poprzednich lat są zatem “zakłamane” o tę zmienną. Dane z 2024 r. obrazujące skalę wykroczenia kradzieży, czyli zajęcia przedmiotów poniżej 800 zł, też zdają się mimo wszystko być optymistyczne, bo w I. półroczu było ich 125,7 tys. , czyli o 12,4 proc. mniej, niż w analogicznym okresie roku 2023.
Robert Biegaj, ekspert z Grupy Offerista, cytowany w jednym z komunikatów przyznaje, że - rzecz jasna - zmiana o 300 zł progu oddzielającego przestępstwo od wykroczenia z pewnością miała wpływ na spadki w obu kategoriach, ale nie wyłącznie ona.
Raczej przestępcy dostosowali się do obecnej sytuacji. I obserwują, co dalej będzie się działo z przepisami, oczywiście kontynuując swoje przestępcze działania - mówi.
Łukasz Grzesik, specjalista z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych zaznacza, że najpewniej branża sklepowa największą falę kradzieży ma już za sobą . Wiąże ją z kryzysem i wyśrubowaną inflacją.
Należy wziąć pod uwagę również działania prewencyjne podejmowane przez retailerów oraz usprawnienia systemów zabezpieczeń, które także mogły przyczynić się do tych spadków - dodaje.
Zobacz też: Bat na fast food. Nowy podatek odchudzi Polaków, pieniądze mają trafić gdzie indziej
Co dalej?
Opinie wszystkich badaczy, przytaczane m.in. przez serwis mondaynews.pl, punktują dodatkowo, że na ogólnospołeczne wnioski jeszcze za wcześnie. Do nich należałoby dodać kontekst wszystkich zgłoszeń kradzieży w granicy 501-800 zł i dodać tę liczbę do policyjnych danych o kradzieżach w sklepach. Z kolei samo zjawisko kradzieży, jak mówi Biegaj, zawsze rezonuje w Polsce z sytuacją ekonomiczno-społeczną.
Na razie wygląda to dobrze od strony liczby zdarzeń, ale wciąż pamiętajmy o tym, że tak naprawdę porównujemy dwa skrajnie różne okresy, tj. czas największych wzrostów cen w sklepach (w tym inflacji) i moment dużych spadków. I tutaj trzeba być dość ostrożnym, żeby nie popełnić błędu – przypomina.
Wśród lokalizacji, najczęściej kradzieże zdarzają się w większych miastach i sklepach wielkopowierzchniowych.