Te długi zostaną z tobą na zawsze, nie przedawnią się. Polacy tego nie wiedzą, a później płaczą

Wydawać by się mogło, że każde zadłużenie w końcu przestaje być problemem. W końcu czas działa na korzyść dłużnika, prawda? Okazuje się, że nie zawsze. W polskim prawie istnieją sytuacje, które nawet po dekadach nie dają spokoju. Czy Twój dług też do nich należy?
Czym właściwie jest przedawnienie długu i kiedy działa na korzyść dłużnika?
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że każda należność z czasem przestaje być problemem. W praktyce wiele osób żyje w przekonaniu, że wystarczy przeczekać odpowiedni okres, by nie musieć już spłacać swoich zobowiązań. Faktycznie – instytucja przedawnienia istnieje w polskim systemie prawnym i często ratuje dłużników przed koniecznością spłaty zobowiązań sprzed lat. Ale to tylko część prawdy.
Zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego, większość długów ulega przedawnieniu po 6 latach, a w przypadku roszczeń powtarzalnych lub związanych z działalnością gospodarczą – po 3 latach. Oznacza to, że po upływie tych terminów wierzyciel nie ma już prawnego narzędzia do egzekwowania należności, o ile dłużnik zgłosi zarzut przedawnienia w odpowiednim momencie postępowania sądowego.
Taki mechanizm wydaje się logiczny – po latach dowody się zacierają, a strony często nie pamiętają już szczegółów sporu. Jednak nie każdy dług „się przedawnia”. Dlaczego?


Są sytuacje, w których zegar przedawnienia nigdy nie zaczyna tykać. Oto wyjątki, które warto znać
Prawo zna również przypadki, w których czas nie ma najmniejszego znaczenia. W takich sytuacjach roszczenie trwa nadal, niezależnie od tego, ile lat upłynęło od jego powstania. To szczególna grupa spraw, które nie podlegają ogólnym regułom związanym z upływem terminów.
W grę wchodzą tutaj zarówno okoliczności cywilne, jak i wyjątkowo ciężkie przestępstwa o charakterze międzynarodowym. Istnieje też różnica między zawieszeniem a przerwaniem biegu przedawnienia – pierwsze oznacza czasowe wstrzymanie liczenia, drugie – jego całkowite wyzerowanie i rozpoczęcie na nowo.
W praktyce oznacza to, że nawet jeśli ktoś liczy, że dług „się przedawni”, może przeżyć niemiłe zaskoczenie. Bo są sytuacje, gdy dłużnik nigdy nie zyska pewności, że jego zobowiązanie przestanie istnieć.
Te długi nigdy nie ulegają przedawnieniu. Lista zobowiązań, z których nie sposób się wymiksować
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Jak podaje EurLege Kancelaria Pomocy Zadłużonym, obowiązujące przepisy wyróżniają konkretną grupę roszczeń, których przedawnienie nie obowiązuje. Oto one:
- Roszczenia o zniesienie współwłasności rzeczy – czyli sytuacje, w których kilka osób posiada wspólnie np. nieruchomość. Każdy współwłaściciel może w dowolnym momencie żądać zniesienia współwłasności, bez względu na to, jak długo trwała ta sytuacja.
- Roszczenia wynikające z prawa własności nieruchomości, w tym roszczenia wydobywcze (np. domaganie się opuszczenia gruntu) oraz negatoryjne (gdy ktoś narusza prawo właściciela, np. korzysta z działki bez zgody).
- Roszczenia niemajątkowe, np. te związane z relacjami rodzinnymi i opiekuńczymi. Przykład? Spory o kontakty z dzieckiem czy sprawy opiekuńcze, które z natury nie mają „daty ważności”.
- Roszczenia o naprawienie szkody jądrowej – specjalna kategoria uwzględniona w przepisach w związku z potencjalnie nieodwracalnym wpływem takich zdarzeń na zdrowie i środowisko.
- Roszczenia związane ze zbrodniami wojennymi, ludobójstwem i zbrodniami przeciwko ludzkości – tu prawo międzynarodowe i krajowe są zgodne: winni nie mogą liczyć na „przebieg czasu”.

Co istotne, każde z tych roszczeń może zostać dochodzone w dowolnym momencie – nawet po kilkudziesięciu latach od zdarzenia, co w praktyce oznacza brak jakiejkolwiek gwarancji „spokoju ducha” dla osoby zobowiązanej.
– Nieprzedawnialność takich roszczeń służy ochronie fundamentalnych wartości, jakimi są własność, rodzina czy odpowiedzialność za zbrodnie – wskazuje EurLege Kancelaria Pomocy Zadłużonym





































