Kolekcjonowanie monet, to obok zbierania znaczków jedno z bardziej popularnych hobby. Za niektóre znaczki pocztowe pasjonaci filatelistyki potrafią zapłacić niemałe, podobnie jest w przypadku numizmatyki. Okazuje się, że niepozorna moneta z czasów PRL, może być źródłem całkiem pokaźnego dodatkowego zarobku.
Wiele osób może nie zdawać sobie sprawy z tego, że mają w swoim portfelu banknoty warte fortunę. Warto dokładnie przyjrzeć się naszej gotówce i zwrócić uwagę na jeden z pozoru nieistotny szczegół. O co dokładnie chodzi? Wyjaśniamy.
Nowa moneta dopuszczona do obiegu przez Narodowy Bank Polski. Chodzi o srebrny bilon kolekcjonerski o nominale 10 zł. Chętni mogą wejść w jej posiadanie od wtorku 28 maja. Trzeba jednak przygotować się na niemały wydatek.
W czasach PRL porcelanowe naczynia często traktowane były jako codzienne przedmioty, które z czasem trafiały na śmietnik. Jednak współczesne czasy przynoszą renesans designu z tamtych lat, a porcelana z tego okresu staje się coraz bardziej pożądana. Za niektóre zestawy możemy dostać nawet 8000 zł. Sprawdź, czy nie masz go w swoim domu.
Wiele osób może nie zdawać sobie sprawy, że posiada w swoim portfelu banknoty warte fortunę. Kolekcjonerzy zwracają uwagę na szczegół, który dla większości społeczeństwa nie ma żadnego znaczenia. Chodzi tutaj o numery seryjne. Za gotówkę z nietypowymi kombinacjami liczb możemy dostać pokaźną sumę.
Codziennie przez ręce kasjerów przechodzą dziesiątki banknotów. Z pozoru wszystkie wyglądają tak samo, a klienci wydają je bez zastanowienia. Ten szczegół sprawia jednak, że banknot jest wart znacznie więcej, niż sugeruje jego wartość nominalna. Jeśli taki wpadnie w twoje ręce, możesz się nieźle wzbogacić.
To, ile wart jest banknot, nie zawsze jest oczywiste. Wiedzą o tym najlepiej kolekcjonerzy, którzy za mogłoby się wydawać zwyczajne pięćdziesiąt czy sto złotych są w stanie zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy. Sprawdzamy, po czym rozpoznać skarb, kiedy trafi do naszego portfela.
Czy przedmioty zaszyte przez lata w zapomnianym kącie domu mogą przynieść fortunę? W przypadku historii z Wysp Brytyjskich, która miała miejsce w zeszłym roku okazuje się, że jak najbardziej. Tym bardziej, że pierwotny koszt przedmiotu był komicznie niski.
Koneserzy Coca-Coli mogą być zaskoczeni - na licytację trafiła dość niezwykła puszka tego napoju, która jest ozdobiona motywem bożonarodzeniowym. Jej wartość zbija z nóg - przekracza bowiem niebagatelną kwotę 200 tysięcy funtów brytyjskich.
Entuzjaści prawdopodobnie najsłynniejszego statku na świecie, Titanica, zdecydowanie mogą być podekscytowani. Na licytację ma bowiem trafić jedyne ocalałe menu z restauracji I klasy, którego wartość może sięgnąć ponad 350 tys. zł. Nie będzie to jednak jedyny przedmiot wystawiony na aukcji.
Opinia publiczna nieraz jest w szoku, słysząc, jakie sumy są w stanie zapłacić kolekcjonerzy za zdobycie wyjątkowego dla nich przedmiotu. Może to być pamiątka z PRL-u, unikatowa moneta czy banknot. W niektórych przypadkach 10 czy 100 zł mogą być warte znacznie więcej – od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy. Decyduje o tym nietypowy numer seryjny.