Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > To dlatego Trump miał wywołać wojnę celną. Amerykański senator żąda wyjaśnień
Julia Bogucka
Julia Bogucka 10.04.2025 13:42

To dlatego Trump miał wywołać wojnę celną. Amerykański senator żąda wyjaśnień

Trump cło
Fot. SAUL LOEB/AFP/East News

Polityka celna Donalda Trumpa wciąż wzbudza duże emocje. Wszystko zaczęło się niemal na samym początku jego prezydentury, wkrótce później doszło do nałożenia gigantycznych ceł na ponad 180 różnych państw. Większość z tych decyzji została wstrzymana, co natychmiast odbiło się na rynku. Senatorzy mają przypuszczenia, dlaczego tak się stało.

Wojna celna Donalda Trumpa

​Wojna celna prezydenta Stanów Zjednoczonych zaczęła się prawie natychmiast po tym, jak po raz drugi objął urząd. W lutym 2025 roku Donald Trump, zdecydował się na nałożenie ceł na towary importowane z Kanady i Meksyku. Nałożył 25 proc. cła na większość produktów z tych krajów, z wyjątkiem kanadyjskiej ropy naftowej, gazu ziemnego i energii elektrycznej, na które ustalono 10 proc. cła. Te działania były uzasadniane potrzebą zwalczania przemytu fentanylu oraz nielegalnej imigracji przez granice z Meksykiem i Kanadą.

trump (2).jpg
Fot. Rex Features/East News

Po miesiącu zawieszenia, cła na import z Meksyku i Kanady miały wejść w życie 4 marca 2025 roku. Pojawiły się jednak obawy związane ze skutkami gospodarczymi, w związku z czym Donald Trump zdecydował się odroczyć ich wprowadzenie o kolejny miesiąc.

Cła Unii na USA. Europa odpowiedziała Trumpowi. Z głosowania wyłamał się tylko jeden kraj Brzoska chce rewolucji dla kierowców i pacjentów SOR. Jest jedno "ale"

Najnowsze ruchy Donalda Trumpa

Zamieszanie i ciągłe zmiany decyzji prezydenta wzbudzały niemałe emocje wśród władz państw z całego świata. Ostatecznie ogłoszono wielkie zmiany w zakresie polityki celnej zaplanowane na 2 kwietnia 2025 roku. To ten dzień Donald Trump określił “Dniem Wyzwolenia Ameryki”, a na niemal wszystkie państwa na świecie nałożono kolejne cła.

Wraz z dniem 2 kwietnia 2025 roku Donald Trump zdecydował się na wprowadzenie kolejnych ceł na towary importowane do Stanów Zjednoczonych, które mają wartość liczoną w miliardach dolarów. Jest to kolejny element jego polityki "America First", mającej na celu wsparcie amerykańskiego przemysłu i poprawę konkurencyjności krajowych producentów.

Nowe taryfy miały wejść w życie 5 kwietnia i objęły towary pochodzące z ponad 180 krajów. Stawki celne będą się różnić w zależności od kraju — w przypadku Chin ogłoszono 34 proc., Wietnamu 46 proc., Tajwanu 32 proc., Japonii 24 proc., a Indii 26 proc. Towary importowane z Unii Europejskiej objęto cłem w wysokości 20 proc., jednak na określone produkty, takie jak samochody i części samochodowe, stawka zostanie podniesiona do 25 proc.

cła stany.jpg
Fot. BRENDAN SMIALOWSKI/AFP/East News

Wkrótce później pojawiły się reakcje poszczególnych państw na nałożone cła, a cios za ciosem stawkami wymieniały się ze Stanami Zjednoczonymi Chiny. Najpierw w odpowiedzi nałożono cła wzajemne w wysokości 34 proc., następnie Amerykanie odpowiedzieli i do pierwotnej stawki dołożyli kolejne 50 proc. cła – łącznie 104 proc. Chiny ponownie uderzyły, nakładając na towary z USA ceł wzajemnych w wysokości 84 proc.

Te wszystkie działania nie pozostały obojętne wobec światowych giełd, gdzie zdecydowanie zaczął przeważać trend zniżkowy. W piątek 04.04 warszawska giełda zakończyła notowania na poziomie 2467,99 punktów, przy czym największe straty odnotowały spółki z sektora bankowego. W poniedziałek sytuacja się pogorszyła — sesja rozpoczęła się kolejnym spadkiem. Indeks WIG20, obejmujący największe i najbardziej płynne firmy notowane na Głównym Rynku GPW, otworzył się na poziomie 2357,87 punktów, co oznacza spadek o 4,6 proc. względem piątkowego zamknięcia. W poniedziałek 7 kwietnia doszło nawet do czasowego zawieszenia obrotów.

Właśnie pojawiły się pierwsze teorie na temat rzekomych motywacji Donalda Trumpa dotyczących nakładanych ceł. Niepokojące tezy przedstawił jeden z senatorów.

Zobacz: Miliarder rezygnuje z walki o TVN. Wszystko przez Donalda Trumpa

Senator alarmuje - to dlatego Trump wywołał wojnę celną

Jeden z ostatnich wpisów Donalda Trumpa w mediach społecznościowych nieco ostudził emocje związane z cłami. Prezydent Stanów Zjednoczonych przekazał bowiem, że postanowił zawiesić wprowadzone stawki na okres 90 dni. Wyjątkiem są Chiny, które w ostatnich dniach toczyły z Trumpem zażarty bój.

Zaledwie kilka godzin wcześniej, tuż po otwarciu nowojorskiej giełdy, przekazał z kolei, że to idealny moment na zakup. Nie zaskoczył fakt, że po zawieszeniu ceł spółki ponownie poszybowały w górę. Już chwilę później w mediach społecznościowych pojawiły się pierwsze oskarżenia wobec prezydenta Stanów Zjednoczonych, że ten specjalnie zapowiedział wysokie cła, aby obniżyć ceny akcji, tylko po to, aby osoby z jego otoczenia mogły je wykupić, zanim ceny znów wzrosną. 

Takie tezy wysunął między innymi senator Demokratów Adam Schiff, który wezwał do wszczęcia dochodzenia w sprawie handlu informacjami poufnymi. Zapowiedział też, że zwróci się do Białego Domu o ujawnienie informacji o tym, kto kupował i sprzedawał akcje w czasie, gdy Trump ogłaszał decyzje dotyczące ceł i osiągnął dzięki temu zyski. 

Dodatkowym czynnikiem wzbudzającym zainteresowanie są reakcje na wizytę w CNN Jima Cramera - amerykańskiego celebryty i byłego menedżera funduszu hedgingowego. Przekonywał on wówczas widzów z pokolenia baby boomers, że jest to idealny moment na sprzedaż funduszy emerytalnych i zabezpieczenie swoich środków. Internauci spekulują, że to również mogło być celowe działanie. W efekcie wielu ludzi zaczęło sprzedawać swoje inwestycje, w poniedziałek z kolei rynek niespodziewanie zaczął szybko rosnąć.

Takie zjawisko to tzw. short squeeze, a więc szybki wzrost cen po tym, jak wielu ludzi sprzedało, a inni — najczęściej duzi gracze — wykorzystali okazję, żeby tanio kupić przecenione aktywa.

Wszystkie te teorie nie są w żaden sposób potwierdzone, przedstawiciel handlowy w administracji Donalda Trumpa Jamieson Greer zaprzecza w rozmowie z przedstawicielem Partii Demokratycznej z Nevady Stevenem Horsfordem, jakoby cła były celową manipulacją rynkiem.