To rozliczenie miało być hitem. Nikt nie chce z niego korzystać

Co zrobić, by złożenie rocznej deklaracji podatkowej było jak najprostsze? Wielu podatników stale szuka najlepszego sposobu na złożenie PIT-u. Nowe rozwiązania wprowadza również rząd. Postawa Polaków jasno pokazuje, że nie tędy droga. Co poszło nie tak?
Rozliczenie PIT 2025. Najlepszy i “najlepszy” sposób
Na złożenie rocznej deklaracji podatkowej za 2024 rok zostało jeszcze trochę czasu, ale ostateczny termin zbliża się nieubłaganie. Wszyscy podatnicy mają czas na dopełnienie formalności od 15 lutego do 30 marca. W wielu przypadkach przesłanie PIT do Urzędu Skarbowego to żaden problem. Wstępnie wypełniony formularz znajdziemy bowiem już przygotowany w usłudze Twój e-PIT. Złożenie rozliczenia przez internet kusi coraz więcej osób również dlatego, że ta metoda pozwala na szybsze otrzymanie zwrotu podatku
Część Polaków może liczyć również na ulgę podatkową lub skorzystać z innych udogodnień. Podatnicy zdają się być jednak zgodni w jednej kwestii: ta metoda po prostu nie ma sensu.

Jak (nie) rozliczać PIT? Eksperci mają wątpliwości
Z początkiem roku do asortymentu możliwości rozliczeniowych w życie weszło nowe rozwiązanie: kasowy PIT. Ta forma rozliczenia miała ułatwić życie wybranej grupie przedsiębiorców. Sposób miał być szczególnie atrakcyjny dla osób, które dopiero zaczynają prowadzić działalność gospodarczą, ale grupa uprawnionych jest znacznie szersza. Statystyki pokazują jednak znikome zainteresowanie. Do 25 lutego z rozliczenia w ramach kasowego PIT-u skorzystały tylko 1673 osoby, a więc zaledwie 0,001 proc. uprawnionych.
Tymczasem nowa forma miała oferować liczne korzyści, takie jak chociażby opłacenie podatku dopiero po uzyskaniu zapłaty za świadczone usługi. Skąd więc taka niechęć polskich przedsiębiorców?

“Kasowy PIT nie jest doskonałym rozwiązaniem”
Dla kogo jest kasowy PIT? Najwyraźniej dla nikogo. W teorii nowa forma rozliczenia, wprowadzone 1 stycznia 2025 roku, została opracowana z myślą o przedsiębiorcach:
- prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą
- których roczne przychody nie przekraczają 1 mln zł
- rozpoczynających działalność
- współpracujących na zasadach B2B
Kasowy PIT umożliwia opłacenie podatku dopiero po otrzymaniu zapłaty i przesunięcie terminu należności nawet o dwa lata. Pierwszy problem polega jednak na tym, że nawet jeśli nie otrzymamy pieniędzy, po dwóch latach i tak będziemy musieli zapłacić podatek. W praktyce jest więc to tylko odroczenie, nie faktyczna ulga dla przedsiębiorców.
W mojej ocenie kasowy PIT nie jest doskonałym rozwiązaniem. Jest dla małego grona przedsiębiorców i ograniczony w czasie. Dodatkowo komplikujemy przepisy wprowadzając m.in. nowy limit jak i ewidencje. Osobiście zastanowiłbym się czy nie lepszym rozwiązaniem na gruncie dzisiejszych przepisów jest ulga na złe długi – proponuje Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy inFakt.
Co więcej, kasowy PIT wprowadza obowiązek dodatkowej ewidencji, odrębnej dla transakcji między firmami, a firmą i osobą fizyczną. W połączeniu z weryfikacją wyciągów bankowych oznacza to dla przedsiębiorców jeszcze więcej komplikacji księgowych. Wybór takiej formy rozliczenia może być dodatkowo nieopłacalny ze względu na to, że obowiązek podatkowy powstaje dopiero w momencie otrzymania płatności; przedsiębiorcy mogą więc nie być pewni, czy powinni postawić na kasowy PIT.
Wybór utrudnia również fakt, że metoda odnosi się zarówno do sprzedaży, jak i zakupów. W praktyce korzyści płynące z tego rozwiązania są raczej niewielkie w porównaniu z tym, ile będzie nas kosztować zachodu.





































