Trwają masowe kontrole w domach Polaków. Za brak tego dokumentu zapłacisz nawet 5000 zł kary
Nowe przepisy już obowiązują, a urzędnicy pukają do drzwi. Sprawdzają dokumenty, a w niektórych przypadkach nawet zaglądają do domów. Niedopatrzenie może kosztować nas fortunę. Warto wiedzieć, kto dokładnie musi posiadać kluczowy dokument, a kto jest zwolniony z tego obowiązku. Przedstawiamy szczegóły.
Świadectwo, którego brak może słono kosztować
Od 28 kwietnia 2023 roku obowiązują przepisy, które zmieniły sytuację właścicieli nieruchomości. Zgodnie z nowym prawem, świadectwo energetyczne muszą posiadać wszyscy właściciele budynków wybudowanych po 2009 roku oraz ci, którzy planują sprzedaż lub wynajem lokali postawionych wcześniej.
Kontrole ruszyły pełną parą - sprawdzana jest nie tylko dokumentacja, ale i systemy ogrzewania. Dokument kosztuje od 500 do nawet 800 zł, a jego brak może skończyć się grzywną do 5 tys. zł.
Co i kiedy podlega kontroli?
Ustawa przewiduje cykliczne kontrole źródeł ciepła. Częstotliwość sprawdzeń zależy od zasilania kotła i jego mocy:
- co 2 lata sprawdzane są kotły na paliwo ciekłe lub stałe o mocy powyżej 100 kW
- co 3 lata - pozostałe źródła ciepła powyżej 70 kW
- co 4 lata - kotły gazowe o mocy powyżej 100 kW
- co 5 lat - kotły o mocy między 20 a 100 kW
To oznacza, że coraz więcej gospodarstw domowych znajdzie się pod lupą urzędników.

Nie wszyscy muszą mieć świadectwo
Prawo przewiduje jednak wyjątki. Zwolnione są m.in. budynki mieszkalne sprzed 2009 roku wykorzystywane tylko prywatnie (jeśli nie są sprzedawane ani wynajmowane), domki letniskowe używane mniej niż 4 miesiące w roku oraz budynki wolnostojące do 50 m². Zwolnienie obejmuje też obiekty przemysłowe i gospodarcze bez systemów zużywających energię - z wyjątkiem oświetlenia.
Choć wielu właścicieli nieruchomości wciąż nie zdaje sobie sprawy z nowych obowiązków, kontrole już ruszyły i będą kontynuowane. Warto więc zawczasu sprawdzić, czy nasze dokumenty są kompletne, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek i wysokich kar.