BiznesINFO.pl Polska i Świat Czesi pozwą Turów. Możliwe, że dołączą także Niemcy
Pixabay/Cryptuniverse

Czesi pozwą Turów. Możliwe, że dołączą także Niemcy

24 lutego 2021
Autor tekstu: Wiktoria Pękalak

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego Czesi chcą zamknięcia kopalni Turów

  • Co na to Komisja Europejska

  • Jak swoją inwestycję tłumaczy PGE

Turów czeka na pozew od Czech

Kopalnia Turów czeka na pozew od Czech za przedłużenie działania kopalni do 2044 roku, do którego mogą dołączyć także Niemcy, ponieważ na problemy z poziomami wód skarży się także przygraniczna Saksonia. Wyborcza zauważa, że to pierwsza taka skarga przeciwko Polsce w historii.

Czeski pozew dotyczy planów PGE, która planuje rozbudowę odkrywki węgla brunatnego i przedłużyć wygasającą koncesję górniczą aż do 2044 r. Wniosek ten został już pozytywnie rozpatrzony przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska we Wrocławiu, jednak od jego decyzji złożono już odwołanie.

Według Czechów powiększenie kopalni naruszy m.in. ramową dyrektywę wodną, dyrektywę o ocenach oddziaływania na środowisko i dyrektywę ws. oceny wpływu planów i programów na środowisko, podaje Wyborcza.

DGP podaje, że już pod koniec ubiegłego roku Komisja przychyliła się do części zarzutów, jakie Czechy miały wobec Polski. Komisja nie znalazła wówczas wystarczających dowodów na zarzuty Czechów dotyczące m.in. zmniejszenia poziomu wód gruntowych. Gdyby stało się odwrotnie, Polska musiałaby zapłacić karę za naruszenie. Oprócz tego groziłyby nam dalsze sankcje za niedostosowanie się do wyroku.

Teraz Czesi sygnalizują, że poproszą Trybunał Sprawiedliwości UE, by wydobycie w Turowie zostało wstrzymane. Jeśli Polska tego nie zrobi, będą nam groziły kary dzienne (w przypadku Puszczy Białowieskiej było to 100 tys. euro dziennie).

Pierwsza taka skarga w historii

Wyborcza podaje, że skarga Czechów jest pierwszą skargą przeciwko Polsce w historii. W dziejach całego TSUE było ledwie kilka podobnych skarg, m.in. austriacko-niemiecka ws. opłat za autostrady.

- Od dłuższego czasu staram się rozwiązać ten spór bez walki prawnej. Chcemy pomoc dziesiątkom tysięcy Czechów na granicy. Górnictwo ma negatywny wpływ na ich życie każdego dnia. Proces będzie trwał, a w międzyczasie kopalnia będzie nadal zabierać wodę, a pył nadal będzie zanieczyszczał powietrze, którym oddychają - powiedział cytowany przez GW czeski minister spraw zagranicznych Tomáš Petrícek i dodał, że podjęte przez Czechy negocjacje w Warszawie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

- Nasza skarga jest składana teraz, kiedy cała Europa decyduje, jak stopniowo ograniczać wydobycie węgla w związku ze zmianami klimatycznymi. Z kolei w Turowie pracuje się nad tym, jak kopalnię rozbudować. Niecałe trzy dekady wydobycia nie są warte utraty wody i miejsca do zamieszkania w okolicy - podkreślił szef czeskiej dyplomacji.

Oprócz wymienionych postulatów Czechy wniosły też o zastosowanie środków tymczasowych, co oznacza, że jeśli TSUE uzna zarzuty Czech jako zasadne, wydobycie w Turowie musiałoby zostać wstrzymane do czasu wydania wyroku.

Zgoda Komisji Europejskiej

Z zarzutami Czech zgodziła się już Komisja Europejska, do której Czechy wystąpiły najpierw.

- Polskie prawo nieprawidłowo transponuje przepisy dotyczące dostępu do wymiaru sprawiedliwości zawarte w dyrektywie w sprawie oceny oddziaływania na środowisko - stwierdziła Bruksela.

PGE tłumaczy, że kopalnia w Turowie decyzję i przedłużeniu koncesji otrzymała na sześć lat decyzją ministra klimatu 20 marca 2020 r. „zgodnie z polskim prawem geologicznym i nie ma podstaw do jej zaskarżenia” - cytuje DGP.

„Kopalnia Turów rozpoczęła starania o przedłużenie koncesji ponad sześć lat temu. W toku tych starań na bardzo szeroką skalę zostały przeprowadzone konsultacje transgraniczne z Czechami i Niemcami. Udzieliliśmy kilka tysięcy szczegółowych odpowiedzi na pytania również z Czech i Niemiec, rozwiewając wszystkie kwestie budzące jakiekolwiek wątpliwości” - napisano dalej w stanowisku PGE.

Spółka wskazała też, że uzgodnienia transgraniczne uzyskały podpisy wszystkich stron, w tym czeskiej. Kopalnia Turów zobowiązała się w nich do podjęcia konkretnych działań minimalizujących oddziaływanie kopalni na tereny przygraniczne.

„Jednym z nich jest budowa podziemnego ekranu, który zapobiegnie potencjalnemu odpływowi wód ze strony czeskiej w kierunku kopalni. Inwestycja warta ponad 17 mln zł jest w końcowej fazie realizacji, a jej skuteczność będzie regularnie monitorowana przez specjalistów hydrogeologów z Czech i Polski” - tłumaczy PGE.

Polskie organizacje ekologicznie po stronie Czech

Inwestycji sprzeciwiają się także polskie organizacje ekologiczne.

– Funkcjonowanie kompleksu Turów staje się coraz bardziej problematyczne. Do kwestii środowiskowych, zdrowotnych i klimatycznych, które przynosi spalanie węgla brunatnego, dochodzi silny konflikt z sąsiadami – powiedział cytowany przez DGP Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Unia. Jego zdaniem sytuacja może zostać złagodzona przez przyjęcie odpowiedzialności za straty oraz określenie przez polski rząd i PGE strategii dotyczącej skrócenia działalności kopalni Turów.

Obserwuj nas w
autor
Wiktoria Pękalak

Redaktor Biznesinfo. Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, student filozofii. Wcześniej w miesięczniku "Teatr". Niestrudzenie projektuje zasadę ekwiwalencji z osi odbioru na oś kombinacji.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: Dariusz.dziduch@iberion.pl
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat