Tyle sklepów w Polsce zamyka się każdego dnia. Są dwie kluczowe przyczyny
"Rzeczpospolita" przywołuje dane Dun & Breadstreet, które powinny być ważnym sygnałem ostrzegawczym. W 2024 r. drastycznie spadła liczba punktów handlu detalicznego. Zamknięcia i zawieszenia idą w tysiące, podobnie jak wiele jest przyczyn tego zjawiska. Czy w 2025 r. otwarcie własnego sklepu może się jeszcze w ogóle skończyć sukcesem?
Galerie pustoszeją, a sklepów ubywa - jak to możliwe?
Galerie handlowe w Polsce pustoszeją , co przywodzi skojarzenia z rynkiem amerykańskim. Tam są to cienie dawnej siły rynkowej, z którymi całe pokolenia kojarzą np. swoje dzieciństwo i czasy nastoletnie. W Polsce taki sentyment może nigdy się nie narodzić — spadki ilości czasu spędzanego na zakupach w galeriach regionalnie przekroczyły już 20 proc .
Z najnowszych danych Dun & Breadstreet nie wynika jednak, że Polacy powrócili do zwyczajnych, osiedlowych sklepów. Te bowiem w ubiegłym roku zamykały się na potęgę. Choć odsetek może zdawać się niewielki, to wartości bezwzględne są alarmujące.
W 2024 r. zamykało się 30 sklepów handlu detalicznego dziennie
Dane D&B wskazują, że w ciągu minionych 12 miesięcy w Polsce zostało zamkniętych ok. 2 tys. sklepów , o 0,5 proc. więcej niż w 2023 r. Działalność kolejnych 9 tys. stacjonarnych punktów sprzedaży detalicznej została natomiast zawieszona. To stanowi 2,5 proc. wszystkich sklepów. Łącznie ma ich teraz działać w Polsce ponad 367 tys.
Rzecznik Dun & Bradstreet jako przyczyny powolnego wygasania sklepów wskazuje niską rentowność handlu detalicznego oraz rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej. To przekłada się na średnio 30 zamknięć dziennie . Należy też zwrócić uwagę, że 2024 r. był już siódmym rokiem z rzędu, w którym sklepów w Polsce ubywało.
Niska rentowność to przede wszystkim problem najmniejszych sklepów, często takich, w których za ladą staje sam właściciel. Dla drobnego przedsiębiorcy niska opłacalność stanowi zachętę do porzucenia ryzyka i szukania zatrudnienia także w handlu, lecz już w ramach większej, stabilnej organizacji.
Nie galerie i nie sklepu - gdzie w takim razie Polacy robią zakupy?
Niska rentowność i wysokie ryzyko to coś, na czym korzystają duże sieci handlu detalicznego oraz franczyzy . Te czerpią korzyści zarówno z odpływu Polaków z galerii handlowych, jak i niskiej rentowności małych sklepów. Właśnie wyniki marketów sprawiają, że summa summarum bilans branży jest dodatni. Przy spadku niewielkich sklepów na poziomie 2 tys. punktów w Polsce w całym roku ogółem powstało 6,5 tys. nowych punktów sprzedaży.
Całościowy wzrost jest skutkiem rozwoju franczyz i sieci, ale też drugim czynnikiem - uruchamianiem nowych sklepów internetowych odnoszących sukcesy. E-commerce bowiem kwitnie - w 2024 r. nie tylko przekroczono granicę 72 tys. działających sklepów, lecz także po raz pierwszy w historii odnotowany został spadek liczby zwieszeń.