Tyle trzeba dopłacić. Pacjenci sanatoriów łapią się za głowy
Sanatorium za darmo? Niestety, to przywilej tylko niewielkiej grupy. Większość pacjentów za pobyt musi zapłacić - i to nie mało. Zarówno kwoty, jak i to, za co trzeba dopłacić, będąc w sanatorium, przyprawiają o zawrót głowy. Ministerstwo Zdrowia ”zastanawia się" nad reformą.
Dopłaty za wszystko
Pobyt w sanatorium dla zdecydowanej większości to olbrzymi wydatek. Niestety, mimo wcześniejszych zapowiedzi resortu, aktualnie mówi się raczej o podwyżkach niż rozszerzeniu grona osób z bezpłatnym dostępem do uzdrowisk - na to mogą liczyć jedynie osoby, które w sanatorium przebywają w związku z chorobą zawodową lub wypadkiem w pracy.
Pozostali płacą - nie tylko za zakwaterowanie, którego cena to średnio od 200 zł do 900 zł, ale również za pokój jednoosobowy, dodatkowy posiłek, posiłek dostosowany do diety pacjenta, czy nawet za wymianę pościeli i ręczników . Pobyt w sanatorium wiąże się także z kosztami pobieranymi za wypożyczenie roweru czy korzystanie z telewizora. To olbrzymi problem dla pacjentów, a resort rozkłada ręce.
Nowa Lewica: jak ministerstwo planuje rozwiązać problem?
Osoby korzystające z sanatoriów uzdrowiskowych często skarżą się na jakość posiłków i ilość pożywienia. W jaki sposób Ministerstwo planuje rozwiązać problem zbyt małych porcji, ograniczonej ilości warzyw czy monotonii menu?
Takie pytanie skierowała w stronę Ministerstwa Zdrowia Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Nowej Lewicy, w złożonej interpelacji. W odpowiedzi wiceminister Wojciech Konieczny, poinformował, że
”obowiązujące w Polsce przepisy nie określają norm żywieniowych w sanatoriach uzdrowiskowych, a także nie regulują kwestii średnich stawek żywieniowych na jednego pacjenta, które miałyby obowiązywać we wszystkich podmiotach leczniczych"
. To, ile pacjenci dostaną jedzenia, pozostaje więc w rękach osób kierujących placówką. I, najwyraźniej, wcale nie jest to najlepszy pomysł.
Będzie reforma lecznictwa?
Pod koniec minionej kadencji Ministerstwo Zdrowia rozważa reformę lecznictwa uzdrowiskowego, wniosek o wpisanie projektu do wykazu prac rządu został jednak wycofany. Również po wyborach prace nad projektem nie zostały wznowione. Argumentem resortu pozostaje fakt, iż "przedstawiciele branży uzdrowiskowej domagają się najpierw ponownego, wspólnego przeanalizowania zaproponowanych wcześniej rozwiązań”. Wygląda na to, że, pacjenci, tak samo jak w szpitalach , jeszcze przez dłuższy czas będą zdani na siebie.
źródło: Interia Biznes